W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: Co Duch Święty mówi do Kościoła przez papieża Franciszka?
W dzisiejszym numerze kolejny odcinek cyklu rekolekcyjnego - o uczynku miłosierdzia „wątpiącym dobrze radzić”.
W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 10/2023 Gość Niedzielny
W trzecim odcinku wielkopostnego cyklu ks. Adam Pawlaszczyk zatrzymuje się nad kolejnym uczynkiem miłosierdzia względem duszy i podpowiada, w jaki sposób powinniśmy radzić wątpiącym. „Powiedzmy wprost: radzenie wątpiącym jest prawdopodobnie najtrudniejszym z uczynków miłosiernych względem duszy. „Choć pokusy są silne, cała fala zwątpień uderza o duszę, zniechęcenie jest do usług gotowe, ale Pan umacnia wolę, o którą jak o skałę rozbijają się wszystkie zakusy nieprzyjaciela. Widzę, jak wiele mi Bóg udziela łaski posiłkującej, która mnie nieustannie wspiera. Jestem bardzo słaba i tylko łasce Bożej wszystko zawdzięczam” – napisała święta siostra Faustyna w swoim „Dzienniczku” (nr 1086). Od tego trzeba zacząć: każdy wierzący doświadcza zwątpień, nawet święty. Nie oznacza to, że nie może innym wątpiącym dobrze radzić, wręcz przeciwnie. Czy – jak św. Faustyna – widzisz, jak wiele Bóg ci udziela? Dlaczego nie mówisz tym, którzy w swoim życiu tego nie widzą? Bo nie chcesz ich razić poczuciem własnego wybrania przez Boga? Być może to roztropne, a być może lekkomyślne. Bo nie o wybranie ciebie tu chodzi, ale o wybranie wszystkich, skoro „tak Bóg umiłował świat, że swojego Syna dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Jest jeszcze druga część tego zapisku świętej Faustyny, nie bój się jej powtórzyć, przyznać, że jesteś bardzo słaby i tylko łasce Bożej wszystko zawdzięczasz! Tych kilka słów wypowiedzianych w szczerości serca może być najlepszą radą udzieloną wątpiącemu, jaką on kiedykolwiek usłyszy” – pisze naczelny „Gościa”.
Mija właśnie 10 rocznica wyboru Franciszka na Stolicę Piotrową. Pochodzący z Argentyny papież chce postawić peryferie świata i Kościoła w centrum życia chrześcijańskiego. Wymaga to wyjścia z wygodnego centrum na lekceważone często peryferie. Czy w tym działaniu tkwi źródło napięć wokół trwającego już dziesięć lat pontyfikatu? Jacek Dziedzina wskazuje kluczowe punkty obecnego pontyfikatu i przygląda się kwestiom, które dla Franciszka są najważniejsze. „Jeśli istnieje jakieś motto pontyfikatu Franciszka, to prawdopodobnie można wskazać te dwa zdania: „Bóg wybrał peryferie jako miejsce objawienia w Jezusie swojego zbawczego działania w historii (…). Również dzisiaj Jezus jest u drzwi i puka, ale puka z wnętrza Kościoła, ponieważ nie pozwalamy Mu wyjść”. Słowa te pochodzą z książki papieża „Powróćmy do marzeń. Droga ku lepszej przyszłości”, która była odpowiedzią na kryzys wywołany pandemią. Franciszek nie mówi jednak wyłącznie o peryferiach geograficznych, choć jak najbardziej one również znajdują się w centrum jego uwagi. Ma na myśli peryferia egzystencjalne czy mentalne, często pomijane w refleksji i praktyce życia Kościoła. Może to dotyczyć zarówno konkretnych ludzi, wykluczonych, „nieciekawych” dla teoretycznych rozważań moralnych i teologicznych, jak i całych obszarów refleksji i działań, które zostały zaniedbane przez katolików, uznane za „zbyt świeckie” czy „zbyt światowe”. Franciszek również te obszary chce przywrócić do centrum zainteresowania i zaangażowania Kościoła. Właśnie w tym kluczu należy czytać jego encykliki, adhortacje, katechezy, luźne wypowiedzi i podejmowane decyzje” – podkreśla Jacek Dziedzina.
O roli nuncjusza, dyplomacji watykańskiej i latach spędzonych w Polsce w rozmowie z ks. Adamem Pawlaszczykiem mówi kończący posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce abp Salvatore Pennacchio. „Wielokrotnie, ku własnemu zdziwieniu, zauważałem podczas odwiedzin w parafiach czy sanktuariach, do których udawałem się jako nuncjusz apostolski, jak bardzo wierni cenią sobie obecność papieskiego przedstawiciela. Dzieje się tak nie tyle z osobistej sympatii czy szacunku do nuncjusza, ale właśnie przez wzgląd na Ojca Świętego, którego on reprezentuje. Wszyscy wiemy, jaki jest papież Franciszek: ujmuje nas jego prostota i pogodny uśmiech. Będąc pokornym, miłym człowiekiem, papież umie porozumieć się z każdym i jest zawsze blisko ludzi. Zaraz po wyborze, kiedy pojawił się na balkonie bazyliki św. Piotra, powiedział: „Podążajmy razem”. Uczestniczy w procesie synodalnym jako pasterz, który prowadzi owce, ale także – będąc wśród nich – „pachnie nimi”, czuje ich zmartwienia i problemy. Uważam, że urząd pasterza Kościoła sprawuje z ogromną prostotą. Spotkania z nim zawsze dodają otuchy. Jest papieżem bliskim, który wciąż prosi o modlitwę za siebie. Zawsze na zakończenie przemówienia dodaje: „Módlcie się za mnie!”. Dlatego i ja wszystkich ludzi, z którymi się spotykam, proszę o modlitwę za papieża Franciszka” – zaznacza ustępujący nuncjusz.
Czy w zalewie hejtu i nieustannej krytyki nie umknęło nam to, że mamy ogromną łaskę życia w czasach wyniesionych na ołtarze kolejnych biskupów Rzymu? – zastanawia się Marcin Jakimowicz i przygląda się sylwetkom poprzedników Franciszka, którzy zostali ogłoszeni przez Kościół świętymi lub błogosławionymi. „Media społecznościowe przyzwyczaiły nas do tego, że żyjemy w epoce krytyki, łapania za słówka i komentowania wszelkich posunięć kolejnych papieży. ‘Kto dał prawo Janowi Kowalskiemu komentowania każdego kroku następcy Piotra?’ – zapytałem abp. Grzegorza Rysia. ‘Facebook’ – odpowiedział. ‘»Herezja« to dzisiaj niezwykle popularne słowo… Herezja tu, herezja tam. A herezja jest uporczywym trwaniem w błędzie co do wiary. Za chwilę będziemy mieli tyle autorytatywnych wykładów wiary, ilu mamy publicystów. Po tym, jak 14 maja 1999 roku Jan Paweł II ucałował Koran, część z nich uznała go za heretyka i nie chciała słyszeć o propozycji, by ogłosić go doktorem Kościoła i patronem Europy. A Jan Paweł II jest kanonizowany, zaś kanonizacja jest uroczystym aktem nauczania papieskiego; więc nie jest tak prosto, jak postulują niektóre środowiska, ją »odwołać«.
Czy w ferworze podobnych dyskusji potrafimy jeszcze zachwycić się tym, że Bóg w osobach kolejnych papieży daje nam prawdziwych świadków wiary?” – pyta autor.
Spotykał ich Jezus, wyświadczając im dobro, a wielu z nich nawróciło się dzięki przepowiadaniu Jego pierwszych uczniów. Przedstawiciel tego ludu stał się bohaterem przypowieści Jezusa. Kim są Samarytanie? Tajemnice biblijnego narodu odkrywa ks. Rafał Bogacki. „Historia Samarytan sięga VIII wieku przed Chr. Imperium asyryjskie podbijało kolejne ziemie dzisiejszego Bliskiego Wschodu, a jego władca rozpoczął pierwsze w historii deportacje na masową skalę. Po zdobyciu Samarii i całego królestwa północnego przesiedlono na wschód imperium ponad 27 tys. osób. Do Samarii natomiast sprowadzono ludzi ze wschodu. Autor Drugiej Księgi Królewskiej pozostawia taką relację: ‘Król asyryjski kazał przyjść ludziom z Babilonu, z Kuta, z Awwa, z Chamat i z Sefarwaim, i osiedlił ich w miastach Samarii zamiast Izraelitów. Wzięli więc oni w posiadanie Samarię i osiedlili się w jej miejscowościach’ (2 Krl 17,24). To jedyny fragment w Starym Testamencie, w którym nowi przybysze nazwani są Samarytanami” – pisze ks. Bogacki.