O pontyfikacie Franciszka, roli nuncjusza i latach spędzonych w Polsce mówi kończący posługę nuncjusza apostolskiego w Polsce abp Salvatore Pennacchio.
Ks. Adam Pawlaszczyk: Mówi się, że rolą nuncjusza jest bycie „uśmiechem papieża”. Jakie jest prawdziwe oblicze Franciszka?
Abp Salvatore Pennacchio: To bardzo trafne i miłe porównanie. Rzeczywiście, nuncjusz reprezentuje Ojca Świętego. Sprawia, że papież wydaje się nam bliższy. Przez nuncjusza docierają do nas papieskie słowa, gesty, uśmiech. Wielokrotnie, ku własnemu zdziwieniu, zauważałem podczas odwiedzin w parafiach czy sanktuariach, do których udawałem się jako nuncjusz apostolski, jak bardzo wierni cenią sobie obecność papieskiego przedstawiciela. Dzieje się tak nie tyle z osobistej sympatii czy szacunku do nuncjusza, ile właśnie przez wzgląd na Ojca Świętego, którego on reprezentuje. Wszyscy wiemy, jaki jest papież Franciszek: ujmują nas jego prostota i pogodny uśmiech. Będąc pokornym, miłym człowiekiem, umie porozumieć się z każdym i jest zawsze blisko ludzi. Zaraz po wyborze, kiedy pojawił się na balkonie bazyliki św. Piotra, powiedział: „Podążajmy razem”. Uczestniczy w procesie synodalnym jako pasterz, który prowadzi owce, ale także – będąc wśród nich – „pachnie nimi”, czuje ich zmartwienia i problemy. Uważam, że urząd pasterza Kościoła sprawuje z ogromną prostotą. Spotkania z nim zawsze dodają otuchy. Jest papieżem bliskim, który wciąż prosi o modlitwę za siebie. Zawsze na zakończenie przemówienia dodaje: „Módlcie się za mnie!”. Dlatego i ja wszystkich ludzi, z którymi się spotykam, proszę o modlitwę za Ojca Świętego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.