Okoliczności wyboru Franciszka, jego pierwsze słowa, inauguracja pontyfikatu – to wszystko pokazuje, że ten papież miał jasną wizję swojego zadania i jest konsekwentny w jej realizacji.
Gdy wybiła godzina 20.00 ostatniego dnia lutego 2013 roku, Benedykt XVI złożył rezygnację ze sprawowania urzędu. Kościół pozostał bez papieża. Zaczęło się pełne napięcia oczekiwanie: kto zostanie 265. następcą św. Piotra? Kardynałowie na ogół wypowiadali się powściągliwie, ograniczając się do ogólników, że nowy papież powinien być energiczny, relatywnie młody (60–70 lat), zdolny do zmierzenia się z wyzwaniami epoki i do podjęcia reformy Kurii Rzymskiej. W mediach, jak zwykle przed konklawe, ruszyła medialna giełda. Prezentowano rzekomo najmocniejszych „papabile”. Prasa donosiła, że największe szanse mają arcybiskup Mediolanu Angelo Scola i arcybiskup São Paulo Odilo Scherer. W grze byli także włoscy kurialiści Mauro Piacenza i Gianfranco Ravasi, Marc Ouellet z Kanady, Peter Erdő z Węgier, Peter Turkson z Ghany czy Timothy Dolan z USA. Liberalne publikatory prześcigały się we wskazaniach, że nowy papież powinien przede wszystkim zmienić nauczanie w zakresie etyki seksualnej. W poważniejszych artykułach przewijało się pytanie, czy nowy następca św. Piotra będzie kontynuatorem drogi wytyczonej przez pięciu jego poprzedników, którzy po Soborze Watykańskim II nadali papiestwu nowy kształt.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak