Nadzieja z miłości

Fundamentem chrześcijańskiej nadziei jest miłość Boga do nas, która wyraziła się przez śmierć Jezusa na krzyżu.

Rz 5, 1-2. 5-8

Bracia:

Dostąpiwszy usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa; dzięki Niemu uzyskaliśmy na podstawie wiary dostęp do tej łaski, w której trwamy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

1. To właśnie chce nam powiedzieć św. Paweł. Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi” podpowiada, że doświadczenie ludzkiej miłości jest kluczem do tego, aby to lepiej rozumieć. „Kiedy ktoś doświadcza w swoim życiu wielkiej miłości, jest to moment »odkupienia«, który nadaje nowy sens jego życiu” – zauważa papież. Miłość rodzi nadzieję, także tę ludzką. Warto odwołać się do własnego doświadczenia – miłości rodziców, żony, męża, przyjaciela. Ten, kto wie, że jest kochany, nie martwi się przyszłością. Byle tylko trwała miłość. Dopóki ona jest, może się dziać, co chce.

2. Benedykt XVI wskazuje też, że ludzka miłość jest za słaba, by dać nam wielką nadzieję. Człowiek „szybko zda sobie sprawę z tego, że miłość, która została mu dana, sama nie rozwiązuje problemu jego życia. Jest to krucha miłość. Może zostać zniszczona przez śmierć. Istota ludzka potrzebuje miłości bezwarunkowej”. Ludzka miłość może zostać zniszczona nie tylko przez śmierć, lecz także już wcześniej przez grzech czy wypalenie. „Jeżeli istnieje absolutna miłość, z jej absolutną pewnością, wówczas – i tylko wówczas – człowiek jest »odkupiony« niezależnie od tego, co wydarzyłoby się w jego szczególnym przypadku. To mamy na myśli, gdy mówimy: Jezus Chrystus nas »odkupił«. Przez Niego nabraliśmy pewności Boga – Boga, który nie stanowi tylko dalekiej »pierwszej przyczyny« świata, gdyż Jego Syn jednorodzony stał się człowiekiem i o Nim każdy może powiedzieć: »Obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie« (Ga 2,20)”. To właśnie mówi Paweł w drugiej części perykopy. Człowiek jest w stanie oddać życie za kogoś z miłości, ale za kogoś, kto jest dla niego drogi, bliski, cenny. Kto jednak jest w stanie oddać życie za wroga? Jezus umarł za grzeszników, czyli za wrogów Boga, którymi wszyscy bywamy. Aby w ten sposób uczynić z nas swoich przyjaciół. To miłość całkowicie bezwarunkowa.

3. Ten akt odkupieńczej miłości dokonał się raz na zawsze na krzyżu, ale można powiedzieć, że z boku Chrystusa wciąż płyną krew i woda. To jest źródło miłości, która przez Ducha Świętego jest wciąż rozlewana do naszych serc. Odkupienie ma dwa wymiary – obiektywnie dokonało się raz przez paschę Chrystusa. Subiektywnie dociera jako dar do każdego człowieka przez sakramenty Kościoła. Ślub zawieramy tylko raz, ale ślubowana miłość, ten jednorazowy akt dania siebie nawzajem w darze, odnawia się w życiu małżonków w każdym geście, pocałunku, akcie, wzajemnej służbie. Miłość raz przekazana przez Chrystusa wciąż jest nam dawana przez Kościół mocą Ducha Świętego. Sakramenty są jak pocałunki. Kto pozwala się Bogu kochać, ten ma przyszłość. „Prawdziwą, wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg – Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje »aż do końca«, do ostatecznego »wykonało się!«. Kogo dotyka miłość, ten zaczyna intuicyjnie pojmować, czym właściwie jest »życie«”.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz