Olbrzymie rezerwy ropy naftowej Wenezueli i najwyższa na świecie inflacja. Skąd ten paradoks?

Choć populistyczna polityka Hugona Cháveza i jego następcy Nicolása Maduro zepchnęła Wenezuelę w przepaść, Stany Zjednoczone chcą z Maduro na nowo rozmawiać. Czy dla latynoskiego kraju pojawiło się światełko w tunelu?

0m 59s

Gorzkie owoce populizmu Mija dziesięć lat od śmierci Hugona Cháveza, prezydenta Wenezueli, któremu udała się trudna sztuka: doprowadzić na skraj przepaści państwo mające największe na świecie rezerwy ropy naftowej. I choć wydawać by się mogło, że nic gorszego od rządów Cháveza nie może już Wenezuelczyków spotkać, to kontynuacja polityki Comandante – bo tak go nazywano – przez jego współpracownika i następcę Nicolása Maduro pokazała, że można pójść jeszcze krok dalej i zepchnąć własny kraj w przepaść. Nowa sytuacja geopolityczna sprawiła jednak, że Stany Zjednoczone chcą na nowo z Maduro rozmawiać. Czy dzięki temu Wenezuela odbije się od dna?

Dostęp do pełnej treści już od 12,90 zł za miesiąc

Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Szymon Babuchowski