O zadowolonych elitach, lekceważonych tłumach i polityce słupków poparcia z Jackiem Światem rozmawia Szymon Babuchowski
Jacek Świat mąż Aleksandry Natalli-Świat, posłanki PiS, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. W czasach PRL-u działał w opozycji demokratycznej, następnie w „Solidarności”, a po 1990 r. był wśród założycieli Porozumienia Centrum. W 1995 r. wycofał się z polityki.
Władza umyka ludowi. Decydenci stają się coraz bardziej anonimowi, coraz mniej wybieralni. Pojawiają się nie wiadomo skąd. Okazuje się, że decydują o nas szefowie wielkich korporacji i banków, a my wszyscy mamy coraz mniej do gadania.
Szymon Babuchowski: Pół roku po katastrofie smoleńskiej, w której zginęła Pana żona, opublikował Pan w „Rzeczpospolitej” gorzki tekst „Moje państwo mnie zawiodło”. Państwo – czyli kto?
Jacek Świat: – Celowo użyłem określenia „państwo”, bo na to wszystko, co wiąże się z katastrofą, patrzę jak na całość. Atmosfera przed uroczystościami w Katyniu, sama katastrofa, później dochodzenie, wypowiedzi w mediach – dla mnie to jest całość. Mnie nie bardzo obchodzi, kto odpowiada za to, że po pół roku tam, na miejscu, walają się jeszcze szczątki ofiar, bo ja widzę, że to moje państwo zrobiło bardzo niewiele, żeby do takiej sytuacji nie doszło.
Ale przy tylu czynnikach odpowiedzialność trochę się rozmywa.
– Od zastanawiania się nad odpowiedzialnością konkretnych instytucji czy osób są ludzie, którzy mają większą wiedzę i kompetencje niż ja. Jestem laikiem w sprawach lotnictwa, katastrof, procedur prawnych. Ale nie ukrywam, że elementem najważniejszym, kluczowym, jest dla mnie rząd. Przede wszystkim dlatego, że formalnie to on odpowiada za organizację lotu, logistykę, administrowanie wizytami, również wizytami prezydenckimi. To rząd ma w ręku narzędzia, by naciskać na partnerów, w tym przypadku na Rosjan, żeby nie robili bałaganu, żeby pracowali rzetelnie, szybko i solidnie. I to jednak rząd jest reprezentantem pewnego nurtu politycznego czy ideowego, który w Polsce dominuje – w elitach opiniotwórczych, w mediach. Myślę, że tam skupia się największa odpowiedzialność.
Kto dziś tworzy elity?
– To się czasem ładnie nazywa „salon”. Składają się na niego różni ludzie: politycy, intelektualiści z profesorskimi tytułami, artyści, często wybitni, wreszcie celebryci, którzy np. poprzez telewizyjne „tokszoły” kształtują społeczną świadomość. Bo przecież tego typu audycje oglądają miliony.
Wysoki wynik Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, historia krzyża na Krakowskim Przedmieściu pokazują, że duża część społeczeństwa sprzeciwia się temu dominującemu nurtowi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Jackiem Światem