O konsekwencjach katastrofy smoleńskiej z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim rozmawia Andrzej Grajewski.
Jarosław Kaczyński doktor praw, działacz opozycji demokratycznej oraz „Solidarności”. Redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”. Współzałożyciel Porozumienia Centrum, prezes partii Prawo i Sprawiedliwość, którą kieruje nieprzerwanie od 2003 r. Senator i poseł, premier rządu RP w latach 2006–2007.
Andrzej Grajewski: Panie Prezesie, dlaczego nie pojechał Pan z innymi osobami do Smoleńska, aby uczcić pamięć ofiar katastrofy?
Jarosław Kaczyński: – Mam swój sposób obchodzenia wspomnienia tego tragicznego wydarzenia, 10. każdego miesiąca. Jest to związane z aktywnością środowiska, które od początku zaangażowane było w upamiętnienie ofiar tej katastrofy, za co mu jestem bardzo wdzięczny. Byłem także na otwarciu w Kołakach Kościelnych izby pamięci Przemysława Gosiewskiego. Zawiozłem tam egzemplarz poprawionej wersji projektu konstytucji, przygotowanej przez PiS, nad którym Przemek pracował do końca. Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego nie chciałem brać udziału w tym wyjeździe. Z mojego punktu widzenia obecność pani Komorowskiej na tej uroczystości jest nie do przyjęcia.
Dlaczego?
– Nie mogę bowiem zapomnieć i pomijać tego, co mówił Bronisław Komorowski w dramatycznych momentach prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Uważam go za jednego z ludzi moralnie odpowiedzialnych za tę katastrofę. Należy do tych, o których powiedziałem, że powinni zniknąć z polskiej sceny politycznej, i całkowicie to podtrzymuję. W demokratycznym kraju, z demokratyczną kontrolą, nie miałby żadnych szans.
Prezydent Komorowski nie został wybrany demokratycznie?
– Wyników wyborów nigdy nie kwestionowałem. Ale trzeba pamiętać, że obok wyniku jest kontekst. Żyjemy w kraju, w którym jedna strona politycznego sporu może kłamać, lżyć i insynuować, i nie ponosi z tego powodu żadnej odpowiedzialności. Druga jest przedmiotem nieustannego ataku. Działa „przemysł pogardy” – świetne określenie Piotra Zaremby. Można było powiedzieć o śp. Grażynie Gęsickiej, gdy ujawniła, jak rząd PO wydaje środki unijne w 2008 r., że się prostytuuje, może dziś Tusk mówić, że środowisko PiS jest winne katastrofie smoleńskiej i nikt w mediach się nie oburza, nie upomina, nie wyśmiewa. I ten stan nie ma nic wspólnego z demokracją. W kontekście odpowiedzialności za katastrofę mówię o odpowiedzialności moralnej i politycznej. Jeszcze do tego dochodzi ten krzyż, właściwie ukradziony sprzed Pałacu Prezydenckiego, chyłkiem, po kryjomu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim