O wpływie katastrofy prezydenckiego samolotu pod Katyniem na relacje polsko-rosyjskie i wschodniej polityce prezydenta Kaczyńskiego z dr Katarzyną Pełczyńską- Nałęcz rozmawia Andrzej Grajewski.
Dr Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz - wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie. Specjalizuje się w badaniu relacji polsko-rosyjskich, a także w zakresie działań UE wobec jej wschodnich partnerów oraz w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego. Jeden z czołowych ekspertów do spraw wschodnich polskich ośrodków rządowych. Uczestniczy w pracach polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Prywatnie matka trójki dzieci.
Andrzej Grajewski: Jak Rosjanie reagują na polską tragedię w Smoleńsku?
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: – Różne są reakcje na poziomie społecznym i oficjalnym. Na poziomie społecznym reakcja jest zaskakująco ciepła, otwarta i powszechna. Widoczne jest także duże zainteresowanie tym, czym była zbrodnia katyńska. Do tej pory nie było na ten temat wśród Rosjan prawie żadnej wiedzy. Pokazały to wyniki badań jeszcze z marca br. Większość Rosjan niczego nie wiedziała, a ci, którzy o tym słyszeli, byli przekonani, że zbrodnia była dziełem Niemców. Teraz wiedza jest duża i zainteresowanie też. Natomiast na poziomie władzy mamy do czynienia z reakcją bardzo profesjonalną, zwłaszcza w wykonaniu służb Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, ale także innych. To wielkie zaangażowanie w wyjaśnianie przyczyn katastrofy, oprócz elementu ludzkiego, ma także element racjonalnej kalkulacji. Wynika to z faktu, że Rosjanie zdają sobie sprawę z tego, że od ich reakcji będzie zależało postrzeganie całego wydarzenia na świecie. Cały czas chodzi im przecież o to, aby uniknąć ewentualnych oskarżeń, że to mogło się zdarzyć z powodu jakichkolwiek ich zaniedbań.
W Polsce, poza plotkami i niepopartymi żadnymi dowodami insynuacjami, które zawsze pojawiają się przy tego typu wydarzeniach, nikt nie sformułował wobec Rosji żadnych oskarżeń. Podobno natomiast w samej Rosji, m.in. w internecie, nie brak różnych teorii spiskowych.
– To prawda, plotek, także w Rosji, jest wiele. Nie chodzi jednak o odpowiedzialność formalno-prawną za ten wypadek. Rzecz jasna, takiej odpowiedzialności po stronie rosyjskiej nie ma, ale są to obawy natury wizerunkowej. Po pierwsze jest obawa o emocjonalną reakcję Polaków. Obawiają się sądów, że skoro katastrofa wydarzyła się w Rosji, to wina jest po stronie rosyjskiej i ma korzenie antypolskie. Ale do tego dochodzi także obawa o równie emocjonalną i stereotypową reakcję pozostałej części świata, że przyczyny katastrofy tkwią w złej infrastrukturze rosyjskich lotnisk, braku operatywności i profesjonalności służb na lotnisku. Generalnie nie było może złych intencji, ale kiepski stan infrastruktury mógł przyczynić się do tej katastrofy. To byłoby fatalne dla wizerunku Rosji. Przed takimi konsekwencjami smoleńskiej katastrofy Rosja chce się bronić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z dr Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz