O tym, kiedy lobbing zamienia się w korupcję, czy hazard jest moralny i o nieetycznych zachowaniach polityków z ks. Krzysztofem Mądelem SJ rozmawia Bogumił Łoziński.
Jest jezuitą, specjalistą od katolickiej nauki społecznej. Był dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu w Krakowie
Bogumił Łoziński: Politycy PO, m.in. Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski, pod naciskiem właścicieli firm hazardowych, lobbowali na rzecz tych firm w trakcie prac nad nowelizacją ustawy o grach. Czy lobbing jest nieetyczny?
Ks. Krzysztof Mądel: – W tej aferze hazardowej mamy do czynienia z korupcją, a nie z lobbingiem. Ujawnione fragmenty prywatnych rozmów polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej to próba mafijnego załatwienia spraw, która z lobbingiem nic wspólnego nie ma. W demokratycznym państwie lobbing to całkowicie jawny, ujęty w ramy prawne sposób przedstawiania interesów społecznych, grupowych czy związkowych w trakcie procesu kształtowania prawa. Idea lobbingu polega na tym, aby wyeliminować wpływy nieczytelne, niejawne, typu mafijnego.
Na czym polega korupcja w przypadku afery hazardowej?
– Prawo ma regulować relacje ekonomiczne w taki sposób, aby służyły dobru wspólnemu. Wtedy, gdy dobro wspólne zostaje zakwestionowane przez działanie wyłącznie na korzyść pojedynczych osób czy wąskiej grupy interesów, mamy do czynienia z korupcją. W przypadku afery hazardowej istnieje podejrzenie, że na skutek niejawnych, prywatnych nacisków biznesmenów i działań polityków Skarb Państwa mógł stracić poważne środki finansowe. Jeśli tak było, to mamy do czynienia z ewidentną korupcją.
A czy sam mechanizm wywierania nacisków na polityków PO, ujawniony w stenogramach rozmów z biznesmenami, nie jest już korupcją?
– Oczywiście, że jest. Zwłaszcza wtedy, gdyby w procesie sądowym okazało się, że tym mafijnym rozmowom przez telefon nie towarzyszyły żadne legalne działania owych biznesmenów. Oni powinni składać oficjalną drogą podania w tej sprawie w biurach posłów, z którymi się kontaktowali. Jeśli tego nie zrobili, to te naciski były naganne. Przy okazji tej afery okazało się, że w polskim Sejmie jest zarejestrowany tylko jeden legalnie działający lobbysta, bo wszyscy inni uważają procedurę służącą zobiektywizowaniu ich działań za nazbyt uciążliwą. Ta procedura przewiduje m.in. rejestrowanie wizyt i całej korespondencji między posłami czy organami władzy a lobbystami. Chodzi o jawność, dzięki której możemy pokonać korupcję, bo opinia publiczna może się o tych interesach dowiedzieć. Jeśli rozmowy biznesmenów i posłów PO w aferze hazardowej były tajne, to wzbudzają najwyższe podejrzenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z ks. Krzysztofem Mądelem SJ