Krótsze pety i kryzys

O oczekiwaniach wobec dziennikarzy, lekarstwie na kryzys i ograniczonym zaufaniu do polityków z prof. Krzysztofem Łęckim rozmawia Barbara Gruszka-Zych.

Krzysztof Łęcki - wykładowca na Uniwersytecie Śląskim, felietonista Radia eM, redaktor „Opcji” i „Euro”. Autor i współautor kilku książek z dziedziny socjologii kultury i polityki.

Barbara Gruszka-Zych: Co irytuje Pana w mediach?
Krzysztof Łęcki: – W boksie zawodowym o tytuł mistrza walczą najsilniejsi zawodnicy. A w polskich mediach wciąż funkcjonuje prosty model, że elokwentny, sprytny redaktor zaprasza jakiegoś polityka-matołka i zaczyna go przepytywać, podkreślając przy okazji własną wiedzę i umiejętności. Chciałbym, aby w mediach zderzały się stanowiska ludzi, którzy mają różne poglądy, ale mniej więcej takie same kompetencje. Żeby redaktor Lis nie dobierał sobie głośnych, ale słabych rozmówców, poklepywał ich po plecach, gdy ich lubi, albo bez trudu ośmieszał, gdy ich poglądy nie przypadną mu do gustu. Chciałbym, aby jego – często wątpliwej jakości argumenty – zderzyły się z kontrargumentami np. Rafała Ziemkiewicza. Świat polityki, niestety, w naturalny sposób się oczyszcza z ludzi inteligentnych, ale świat mediów nie musi tego robić. Politycy nie zawsze wiedzą, że dziennikarz ich „wypuszcza”, bo najważniejsza jest dla nich obecność w mediach. Ale nas takie starcia stanowisk nie przybliżają do prawdy.

Jak należy „czytać” to, co proponują media?
– Niezwykle krytycznie! W tym, co czytamy i oglądamy, jest cała masa rzeczy przeczących sztuce dziennikarskiej. Pod informacją kryje się teza, a pod – wydawałoby się bezstronnym – przedstawieniem faktów – komentarz. To wszystko przypomina jeden wielki manipulacyjny kosmos. Ktoś, być może z pewną przesadą, powiedział, że 70 proc. tekstów, które ukazują się w gazetach, jest inspirowanych przez firmy public relations.

Media kreują wydarzenia?
– Media nie mogą informować o wszystkim, więc już selekcja jest kreacją świata. Ot, na przykład miesięcznik „Focus” zamieścił w zeszłym roku wycinankę z postacią „ukrzyżowanego Jezusa otoczonego różnymi elementami garderoby, którymi można Go przyodziać”. „Focus”, podobno miesięcznik popularnonaukowy, a tu nagle pokazuje zjawisko – po pierwsze nienowe, a po drugie – w ten sposób sztucznie je nagłaśnia. Czy robi tak, by poprzez mały skandal nagłośnić siebie? Ryszard Kapuściński powtarzał, że na świecie stale toczy się ileś wojen, o których w ogóle się nie mówi, ale jak się nagłośni jedną, to tylko ona się liczy, choć inne wciąż trwają. Dla nas, odbiorców, najlepiej by było, żeby świat mediów był jak najbardziej bogaty.

Najbardziej komfortowo byłoby czytać jak najwięcej.
– Oczywiście, ale ważne jest intelektualne zaplecze czytającego. Jeśli ktoś chce mieć pogląd na świat, to oprócz tych mediów, które, jak się wydaje, jego pogląd potwierdzają, powinien mieć świadomość innych stanowisk i zawierzyć tym, którzy chcą je przedstawić. Jeśli ktoś zna świat tylko z „Gazety Wyborczej” – to fatalnie. Jeżeli tylko z „Rzeczpospolitej” – też niedobrze. Jeśli z „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”, to już znacznie lepiej. Reszta to umiejętność krytycznej lektury.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych