O zagrożeniach, jakie niesie ze sobą przyjęcie Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, oraz o przyszłości Europy z prof. Roberto de Mattei rozmawia Paweł Toboła-Pertkiewicz
Prof. Roberto de Mattei wiceprezydent Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych. Kieruje katedrą historii nowożytnej na Uniwersytecie Cassino. Założył i przewodniczy Centrum Kulturalnemu Lepanto – stowarzyszeniu katolików świeckich w obronie cywilizacji dziedzictwa chrześcijańskiego. Jest redaktorem naczelnym prestiżowegos włoskiego miesięcznika „Radici Christiane”. Autor wielu książek, w tym wydanej w Polsce biografii Plinia Corręi de Olivéiry, pt. „Krzyżowiec XX wieku”.
Paweł Toboła-Pertkiewicz: Co Europejczycy wiedzą o planowanej konstytucji europejskiej?
prof. Roberto de Mattei: – Niewiele. Odnoszę zresztą wrażenie, że nie jest to przypadek, lecz zamierzony cel unijnych dygnitarzy. Przecież w połowie października w Lizbonie spotkają się unijni przywódcy, aby dyskutować na temat trybu przyjęcia do 2009 roku nowej wersji konstytucji, a tymczasem w mediach w ogóle nie mówi się na temat konsekwencji tego spotkania. Tak jakby przywódcom nie zależało za bardzo na rozgłosie w tej sprawie. Wydaje mi się, że Unia cierpi na chorobę, którą trafnie zdiagnozował Władimir Bukowski: deficyt demokracji. Komisja Europejska i przywódcy państw budują nowy twór ponad głowami ludzi, a gdy już zostaną zmuszeni do poddania swoich pomysłów pod głosowanie, to przegrywają. Tak było we Francji i Holandii. Stąd te obawy, aby znów gdzieś nie przegrać.
I dlatego proponują, aby zamiast referendów to parlamenty ratyfikowały traktat reformujący.
– Dokładnie tak. Gdyby konstytucja była czymś dobrym dla narodów, mówiłoby się o tym bez przerwy, referenda odbyłyby się bez żadnych przeszkód, a mamy sytuację dokładnie odwrotną. O tym, co jest napisane w projekcie, nie mówi się wcale, a referendum traktowane jest jako zło konieczne.
Mówi Pan, że Europejczycy niewiele wiedzą na temat tego, czym jest ta konstytucja i co jest w niej zawarte.
Gdybyśmy się dowiedzieli na ten temat więcej, nasze poparcie wzrosłoby?
– Z pewnością nie. Dokument ten niesie ze sobą tyle niejasności, tyle dwuznacznych zapisów i niebezpieczeństw związanych z ich interpretacją, że wiedza o tym z pewnością działałaby na niekorzyść przywódców UE i zwolenników traktatu.
Jakie niebezpieczeństwa ma Pan na myśli?
– Na przykład wiele zapisów z Karty Praw Podstawowych, która jest tak naprawdę „duszą prawa europejskiego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prof. Roberto de Mattei