O sensie bycia Polakiem, o wierszach religijnych młodego Dzierżyńskiego, o współczesnym patriotyzmie z prof. Andrzejem Nowakiem rozmawia Bogdan Gancarz.
Prof. Andrzej Nowak - Historyk, publicysta, znawca dziejów Rosji i stosunków polsko-rosyjskich, biograf Jana Pawła II. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu oraz Instytutu Historii PAN w Warszawie. Jest również redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „ARCANA” oraz stałym współpracownikiem „Rzeczypospolitej”, a także tygodników „Europa” i „Wprost”
Bogdan Gancarz: Jaki jest sens bycia Polakiem dzisiaj?
Prof. Andrzej Nowak: – Doświadczeniem streszczającym sens bycia Polakiem jest wartość życia w wolności. Z jednej strony stanowi ją wolność pozytywna – swoboda współtworzenia sfery publicznej własnym udziałem, z drugiej wolność negatywna – wolność od obcego ucisku, niepodległość po prostu. Nasi przodkowie, budując w I Rzeczypospolitej wielką strukturę obywatelskiej wolności, uczynili ją atrakcyjnym modelem dla sąsiadów. Nie tylko dla elit Wielkiego Księstwa Litewskiego i mieszczan Prus. Świeżo po unii lubelskiej próbowali „wyeksportować” swój wolny ustrój dalej na Wschód, do Moskwy. Warto o tym pamiętać: Polacy na Kremlu na początku XVII w. to nie był epizod w naszych dziejach militarnych, bo Polacy Kremla nie zdobyli! Zostali tam wpuszczeni przez elity moskiewskie, które uznały, że być może ten model polskich wolności, który sprawdza się na Litwie, da się zaadaptować do Rosji. Tamten eksperyment się nie powiódł. Sam jednak fakt, że w ogóle taka możliwość była poważnie rozważana (przez stronę rosyjską), świadczy o atrakcyjności modelu polskiej wolności, do którego nawiązywaliśmy wielokrotnie, ostatnio w czasach „Solidarności” 1980 r. Musimy na nowo uwierzyć w atrakcyjność naszej wolności.
Co by Pan powiedział młodym polskim emigrantom: dlaczego warto kochać swój kraj, dlaczego warto tu wrócić?
– Mimo wszystkich swoich wad, ów dom, który jest tu, w kraju, pozostaje naszym domem rodzinnym. Przenosimy się w poszukiwaniu pracy do Irlandii, do Niemiec, ale nie jesteśmy tam u siebie. Szansa na przyciągnięcie na powrót do polskości sprowadza się do dwóch elementów. Po pierwsze trzeba nasz dom uporządkować, trzeba go wysprzątać, uczynić jak najbardziej funkcjonalnym, jak najwygodniejszym. Z drugiej strony jednak trzeba pokazywać, jak ten dom, to mieszkanie Polaków, ma bogatą historię, jak wspaniała kultura kryje się w jego wnętrzu. Trzeba przypominać, ile wysiłku włożono w to, żeby ten dom ojczysty trwał, żeby ostał się wszystkim burzom.
Tradycje „wspaniałej polskiej niezgody na niewolę”, jak to ujął w swoim najsłynniejszym przemówieniu Ronald Reagan, łatwiej można nawet przypominać na zewnątrz właśnie teraz, po wejściu do Unii Europejskiej. Kiedy w krajach Unii jest coraz więcej Polaków, kiedy coraz trudniej mylić „Poland” z „Holland”, a Polska przestaje być dla mieszkańców Europy Zachodniej abstrakcją. Emigranci łatwiej teraz będą mogli poznać wyjątkową wartość swojego ojczystego domu – bo miejsce ich osiedlenia nie stanie się dla nich, przynajmniej w pierwszym pokoleniu, takim domem. Wyjeżdżający za granicę w poszukiwaniu lepszej pracy polscy absolwenci nie staną się Europejczykami – bo takiej silnej tożsamości, która unieważniałaby tradycje narodowe, nie ma. Nie będą jednak mogli stać się także od razu Anglikami, Francuzami, Niemcami. Jeśli wyjeżdżając stąd, nie znali wartości bycia Polakiem, będą musieli się przyzwyczaić do tego, że Polakami w oczach swoich nowych gospodarzy pozostają. I będą mogli to polubić, albo znienawidzić. Trudno jednak się żyje z samonienawiścią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z prof. Andrzejem Nowakiem