O moralnych wątpliwościach towarzyszących badaniom wykorzystującym ludzkie zarodki z siostrą Barbarą Chyrowicz rozmawia Jacek Dziedzina
Siostra dr hab. Barbara Chyrowicz jest filozofem, etykiem, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kierownikiem Katedry Etyki Szczegółowej. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z bioetyką, czyli etyczną refleksją nad postępem w biotechnologii. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego.
Jacek Dziedzina: – Komisja Europejska otworzyła drogę do finansowania z unijnego budżetu badań nad pozyskiwaniem komórek macierzystych z ludzkich zarodków. Kościół katolicki i część etyków wypowiada się zdecydowanie przeciw takim praktykom. Czy etyka i religia stają na drodze rozwojowi nauki i medycyny?
Siostra Barbara Chyrowicz: – Absolutnie nie. Miejmy przy tym świadomość, że oskarżenie o hamowanie rozwoju nauki nie jest kierowane tutaj pod adresem każdej etyki, jedynie tej, która wyklucza pozyskiwanie komórek macierzystych z ludzkich zarodków. Etycy nie mówią w tej kwestii jednym głosem. Wielu z nich twierdzi, że nie tylko można, ale wręcz należy prowadzić kontrowersyjne badania. Stanowisko swoje uzasadniają, powołując się na prognozowane korzyści – opracowanie przy wykorzystaniu pozyskanych z zarodków komórek macierzystych terapii chorób neurodegeneracyjnych (np. choroby Alzheimera), cukrzycy lub chorób rdzenia kręgowego. Zważywszy na to, że choroby te są dzisiaj nieuleczalne, perspektywa ich wyeliminowania wydaje się aż nadto kusząca, szczególnie dla tych, którzy zmagają się bądź z własną chorobą, bądź z chorobą swoich bliskich. Podkreślić nadto należy, że moralne kontrowersje nie dotyczą wszelkich badań na komórkach macierzystych, a jedynie pozyskiwania ich z ludzkich zarodków.
Co jest kością niezgody, która dzieli etyków w ocenie tych spraw?
– To kwestia uznania, lub nie, że życie ludzkie od samego początku, czyli od momentu powstania pierwszej komórki nowego organizmu, powinno podlegać ochronie, a więc znajduje wobec niego zastosowanie norma zakazująca zabijania. Z oczywistych względów ludzki zarodek nie może mieć wszelkich praw przysługujących dorosłej osobie, np. prawa do wolności sumienia lub wyznania, ponieważ są to prawa związane wprost z ekspresją rozumności i wolności, których zarodek jeszcze nie posiada. Jak długo natomiast żyje, tak długo ma prawo do ochrony życia, i prawa tego należy bronić. Konsekwencją odmówienia zarodkom normatywnego, tj. osobowego, statusu jest uznanie interesujących nas badań za usprawiedliwione. Problem dopuszczalności badań na ludzkich zarodkach stawia nas więc przed pytaniem o to, czy każde ludzkie życie należy chronić i od kiedy – mając również na uwadze proces morfogenezy – winno być ono chronione.
Zwolennicy badań twierdzą, że sprzeciw wobec tych praktyk jest zaniechaniem pomocy cierpiącym na nieuleczalne choroby.
– Powtórzmy raz jeszcze: wykluczenie dopuszczalności badań na ludzkich zarodkach nie jest odrzucaniem postępu w dziedzinie embriologii czy biotechnologii. Opracowywanie terapii jest rzeczą słuszną, ale nie wtedy, gdy sukces miałby być okupiony kosztem niszczenia ludzkiego życia w stadium zarodkowym. Rozwijajmy naukę, ale nie za wszelką cenę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z siostrą dr hab. Barbarą Chyrowicz