O europejskim zgromadzeniu synodalnym w Pradze mówi jego uczestnik dr hab. Aleksander Bańka, członek Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP.
Franciszek Kucharczak: Wróciłeś ze zgromadzenia synodalnego w Pradze. Te „cztery dni prac i rozmów” chyba nie były spokojne. Słyszeliśmy, że poziom emocji był bardzo wysoki.
Aleksander Bańka: Emocje rzeczywiście się ujawniały. Mocno było widać, że Kościół w Europie jest zróżnicowany, że ma różne wizje dalszej drogi. Te podziały dotyczą rozmaitych kwestii. Padały pytania o to, jak dalej rozwijać praktykę duszpasterską, żeby nie naruszyć doktrynalnej spoistości. Nie tylko polska delegacja, ale generalnie Kościoły Europy Wschodniej mocno kładły na to nacisk. Z drugiej strony słychać było głosy Kościoła zachodniego. Tam wielu katolików, na przykład z Niemiec, Austrii czy Szwajcarii, oczekuje daleko idących zmian, co do których można stawiać sobie pytanie, czy są zgodne z nauczaniem Kościoła. I to było wyczuwalne jako napięcie. Polska delegacja zabierała głos w duchu konserwatywnym, pokazując, że to są pułapki, i wskazując, że nie należy w tym kierunku podążać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.