Gdzie się formujesz? „W Ruchu Światło–Życie”; „W neokatechumenacie”; „W Opus Dei”. A dlaczego nie: „W parafii św. Barbary” czy „U św. Pawła”? Czy parafie mogą być miejscem formacji wiernych? Zapraszam do… SPA
Wielokrotnie w „Gościu” przedstawiałem pomysły na aktywowanie parafii. Pisałem o systemie komórek parafialnych (strukturze małych, prowadzonych przez liderów grupek, które co tydzień spotykają się po domach na wspólnej modlitwie uwielbienia, czytaniu Pisma Świętego i rozważaniu konferencji nagranej uprzednio przez proboszcza), szczegółowo opisywałem perypetie autorów głośnej książki „Odbudowana”. Ksiądz Michael White i jego świecki przyjaciel Tom Corcoran trafili do spustoszonej duchowo parafii w Baltimore, w której zastali wiecznie niezadowolonych konsumentów, na duszpasterskie pomysły reagujących histerią. Nic nie zapowiadało tego, że uda im się przemienić pogrążoną w letargu parafię w tętniącą życiem wspólnotę wiary. Na szczęście do głębi przejęli się diagnozą Karla Rahnera: „Parafia to Kościół jako fakt. Kościół przyszłości będzie Kościołem zbudowanym od dołu z prostych wspólnot. Powinniśmy podjąć każdy wysiłek, aby nie powstrzymywać tego zjawiska”. W ich parafii liczba praktykujących wiernych w tygodniu wzrosła niemal trzykrotnie (z 1400 do ponad 4000). Nie to jest jednak najważniejsze. To cztery tysiące parafian zaangażowanych w konkretne posługi. Aktywnych członków wspólnoty, nie biernych konsumentów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz