Przyciągnął tak wielu uczniów, że klasztor nie był w stanie wszystkich pomieścić.
Przystanąłem w zachwycie, porażony pięknem tego, co ujrzałem. Zapierające dech w piersiach mozaiki sprawiały, że miałem wrażenie, iż stoję w przedsionku nieba. Zielone pastwiska, baranki i feerie barw świątyń Rawenny muskał słodkawy dym kadzidła. Piotr Damiani wielokrotnie modlił się, spoglądając na mozaiki w bazylikach Sant’Apollinare Nuovo czy św. Witalisa.
Urodził się w Rawennie w 1007 roku w ubogiej, wielodzietnej rodzinie. Matka, która przeżywała psychiczne załamanie, porzuciła niemowlę. Ocalało ono jednak dzięki służącej. Po przedwczesnej śmierci rodziców wychowaniem malutkiego Piotra zajęli się jego starsza siostra Rozalina i brat Damian (to od niego chłopak przyjął przydomek Damiani, czyli „od Damiana”). Rodzeństwo nie stosowało wobec młodszego brata taryfy ulgowej. Harował przy gospodarstwie, sprzątał i pasł świnie. Gdy starszy brat zauważył, że Piotr ma niezwykłą łatwość do nauki i nieprzeciętną inteligencję, za namową siostry wysłał go na studia do Rawenny, Faenzy i Parmy.
Po przyjęciu święceń kapłańskich Piotr pracował przez pewien czas jako nauczyciel, ale ponieważ tęsknił za ciszą i radykalizmem Ewangelii, został mnichem w klasztorze benedyktynów. W 1043 roku wybrano go na opata klasztoru kamedulskiego w Fonte Avellana. Jego pełne mądrości zakorzenione w Biblii wskazówki sprawiły, że stał się rozchwytywanym ojcem duchownym licznych klasztorów. Przyciągnął tak wielu uczniów, że klasztor nie był w stanie wszystkich ich pomieścić. Założył więc dwa inne opactwa, pisząc dla nich osobne reguły. Z biegiem lat powstały eremy w Marchii, Umbrii, Romanii i Abruzji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz