O wiośnie Kościoła, uśmiechu od uchado ucha i nerwowym spoglądaniu na zegarek z ojcem Raniero Cantalamessą rozmawia Marcin Jakimowicz
Marcin Jakimowicz: Jan Paweł II wołał: „Nadchodzi nowa wiosna Kościoła”. Czy to nie jedynie chwyt marketingowy, by przyciągnąć do świątyń wiernych?
O. Raniero Cantalamessa: – Nie. Papież mówił wyraźnie: ta wiosna nadchodzi. Widać wyraźnie jej znaki, ale jeszcze w niej nie żyjemy. Ona dopiero przychodzi. To nie jest chwyt marketingowy, jakaś projekcja naszych pragnień czy pobożnych życzeń. To rzeczywistość. Mówimy o wiośnie na podstawie naszej chrześcijańskiej nadziei, mimo tego że wokół widzimy często raczej zimę i czas martwy. Papież patrzy na historię Kościoła oczami Bożymi. A to zupełnie inne spojrzenie niż nasze.
Jakie są jaskółki zapowiadające tę wiosnę?
– Na przykład bardzo wiele nowych świeckich ruchów kościelnych…
Dwadzieścia kilka lat temu obserwowaliśmy w Polsce wielki wybuch Odnowy w Duchu Świętym. Wylanie charyzmatów; nowe grupy powstawały jak grzyby po deszczu. A teraz polska Odnowa ucichła, oklapła, tak jakby pogrążyła się w stagnacji. Czy to normalne?
– Normalne. Każdy ruch, w tym ruchy charyzmatyczne, które są mi zresztą bardzo bliskie, przeżywa różne etapy: pierwszy to wybuch entuzjazmu, erupcja, drugi to nie tyle stagnacja, co raczej konsolidacja. To bardzo ważny etap! Jest on trudny, liczy się w nim wierność. Pierwszy etap można nazwać kwitnięciem, drugi – zbieraniem owoców. Odnowa w Duchu Świętym przynosi teraz wiele owoców dla całego Kościoła. Tysiące osób, które zostały uformowane w tym ruchu, teraz pełni różne ważne funkcje w Kościele i służy mu swymi charyzmatami. Po co daleko szukać, wystarczy spojrzeć na mnie. Miałem intensywny kontakt z ruchem Odnowy w Duchu Świętym, ale w tej chwili nie posługuję już w tych grupach. Jeżdżę po całym świecie, głoszę słowo Pana i przekazuję innym to, co otrzymałem wówczas, w czasie dotknięcia Ducha.
Święty Serafin z Sarowa mawiał, że jedynym celem życia chrześcijańskiego jest zdobywanie Ducha Świętego. Jak młody człowiek w dzisiejszej Polsce może Go „zdobywać”?
– Jeśli przyjmie wiarę chrześcijańską i zacznie się szczerze modlić, doświadczy mocy Ducha. I, co ważne, nigdzie nie jest powiedziane, że Duch Święty zakaże mu robienia tego, co robią jego rówieśnicy. On jedynie nakłada pewne wybory. Wierzący chrześcijanin z powodzeniem może pójść na dyskotekę, ale nie będzie zażywał na niej narkotyków. Widzę pewną bardzo niebezpieczną dwuznaczność, która uniemożliwia wielu ludziom na całym świecie kontakt z Jezusem. Oni myślą, że jeśli przyjmą do serca Jezusa, to automatycznie będą musieli wyrzec się radości, spontaniczności i zachwytu. A to kuszenie diabła – ojca kłamstwa, który w ten sposób odciąga ich od Boga. A przecież to nie jest tak! Życie chrześcijańskie jest przepełnione radością. Pan nie zabroni ci zabawy, więcej, wielu młodych, których spotkałem po otrzymaniu darów Ducha Świętego, opowiadało mi: dopiero teraz wiemy, czym jest prawdziwa radość. Wcześniej to była tylko namiastka… To jak różnica między prawdziwym niebem a niebem szybko naszkicowanym na jakiejś kartce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz