Rozmowa z Antonim Krauze, reżyserem „Czarnego czwartku”, filmu o masakrze robotników w Gdyni w 1970 roku.
Antoni Krauze (ur. w 1940 roku), absolwent Wydziału Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi, debiutował w fabule w 1969 roku krótkometrażowym filmem „Monidło” według opo-wiadania Himilsbacha, był też II reżyserem „Struktury kryształu” Krzysztofa Zanussiego. Nakręcił wiele filmów dokumentalnych i fabularnych, w tym m.in. „Palec Boży” (1972), „Strach” (1975), „Prognozę pogo-dy” (1982), „Akwarium” (1995). Jest autorem serialu telewizyjnego „Zaklęty dwór” (1976) według powieści Walerego Łozińskiego.
Edward Kabiesz: Ciągle słyszy się narzekania, że współczesna historia Polski długo traktowana była w kinie po macoszemu.
Antoni Krauze: – Mam wrażenie, że do 2000 roku nie powstawały żadne filmy o PRL-u. Zwrot nastąpił za rządów PiS-u. Jest to także zasługą ogólnej atmosfery powrotu do przeszłości, którą przekreślono na początku lat 90 ub. wieku. Zrobiono wiele, żebyśmy o tamtych czasach zapomnieli. A chodziło o to, by ludzi, którzy w latach PRL-u decydowali, nie spotkała zasłużona kara.
Jednak Pan nakręcił film o wydarzeniach grudniowych z rozmachem, a to przecież kosztuje.
– Cieszę się z tego, bo dramat Grudnia ’70 na to zasługiwał. Ludzie buntowali się również w innych rejo-nach Polski, ale skala pacyfikacji na Wybrzeżu była nieporównywalna.
Był Pan wtedy w Gdyni?
– Nie. W Gdyni byłem na początku stycznia następnego roku. Jeszcze obowiązywał zakaz przyjeżdżania do Trójmiasta. Grand Hotel, w którym mieszkałem, był kompletnie pusty. W Gdańsku i Gdyni widać było ślady tego, co tam się działo. Widziałem spalony gmach Komitetu Wojewódzkiego w Gdańsku, osmaloną fasadę dworca, powybijane szyby. Gdynia też wyglądała strasznie.
Film dotyczy wydarzeń, które wstrząsnęły Polską. Jest w nim również wielka polityka, ale wszystko, co najważniejsze, pokazane jest z punktu widzenia zwykłych ludzi.
– Chciałem zasygnalizować, kto wtedy podejmował decyzje, ale film miał pokazać przede wszystkim ofiary. Stanęliśmy z kamerą po stronie ludzi, do których strzelano.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.