Piekło Pacyfiku

Artystyczny i komercyjny sukces "Kompania braci" sprawił, że jej producenci poszli za ciosem realizując "Pacyfik", serial o zmaganiach z Japończykami na wodach Pacyfiku.

Nieustannie modliliśmy się, by przetrwać – słowa jednego z weteranów wojny na Pacyfiku najlepiej chyba oddają charakter mało znanej w Europie kampanii II wojny światowej. Nawet w Stanach Zjednoczonych nie znalazła tak obfitego odzwierciedlenia w kinie, jak wojna w Europie. A przecież po japońskim ataku na Pearl Harbor teatr działań wojennych na Oceanie Spokojnym był dla Amerykanów przez długi czas najważniejszy. Brutalność tej wojny, mimo oczywistych różnic, porównać można z brutalnością niemieckiej kampanii w Rosji.

O ile „Kompania braci” wyznaczyła nowy standard w przedstawianiu wojny na małym ekranie, podobnie jak wcześniej „Szeregowiec Ryan” Spielberga w filmie kinowym, to „Pacyfik” poszedł jeszcze dalej. Nie wszystkim to może się podobać. W „Pacyfiku” dążenie do oddania maksymalnego realizmu tej wojny sprawiło, że twórcy prawie całkowicie zrezygnowali z charakterystycznych dla serialowych produkcji wojennych wątków sensacyjnych i przygodowych.

Autentyczni bohaterowie
„Pacyfik” przedstawia losy trzech amerykańskich marines, którzy walczyli na wszystkich frontach wojny z Japonią, poczynając od wyspy Guadalcanal, przylądka Gloucester, na twierdzach Peleliu czy piaszczystych wybrzeżach Iwo Jimy i Okinawy kończąc. Wzięli udział w jednej z najkrwawszych walk w historii II wojny światowej. Wszyscy trzej bohaterowie serialu są postaciami autentycznymi. Dwaj z nich, Robert Leckie i Eugene Sledge’a, swoje wojenne przeżycia opisali w wydanych później książkach.

Wspomnienia Sledge’a „Piekło Pacyfiku”, w których wykorzystał sporządzane na bieżąco w czasie walk zapiski, wydano także w Polsce. Podstawą scenariusza stały się zarówno ich książki, jak też przeprowadzone współcześnie wywiady z żyjącymi jeszcze ostatnimi weteranami wojny. Ich wypowiedzi znalazły się na początku każdego odcinka serialu. Stanowią one swoisty komentarz do wydarzeń, które za chwilę zobaczymy na ekranie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz