Kolejną książkę Roberta D. Kaplana wziąłem do ręki z lekkim strachem.
Jeśli bowiem w doskonałych „Bałkańskich upiorach” amerykański dziennikarz przewidział rozpad Jugosławii i krwawą wojnę w odwiecznym kotle, to jakim proroctwem tym razem chce podzielić się z czytelnikiem? Na wschód do Tatarii to portret krajów leżących między Europą Wschodnią a Azją Środkową. Cezura czasowa podróży, jakie odbył autor, jest symboliczna: 1989 i 2001 rok.
Koniec zimnej wojny i początek tzw. wojny z terroryzmem. Od Węgier, przez Rumunię i Bułgarię, Kaplan oprowadza nas po krajach Bliskiego Wschodu (Turcja, Syria, Liban, Jordania, Izrael), by na końcu zajrzeć w region Kaukazu (Gruzja, Armenia, Azerbejdżan) i tytułowej Tatarii. Ta ostatnia to w sensie ścisłym dla autora dzisiejszy Turkmenistan, ale w czasach elżbietańskich nazywano tak szerszy region basenu Morza Kaspijskiego. Skąd taki rozstrzał w jednej książce? Kaplan przekonuje, że granice regionów, mentalności, interesów i konfliktów nie są nagłe, lecz stopniowalne.
Proponuje więc długą podróż, by po kolei i cierpliwie odkrywać świat leżący na wschód od Unii Europejskiej, na zachód od Chin i na południe od Rosji. Dlaczego tym razem interesuje go szeroko rozumiany Bliski Wschód? Kaplan przekonuje, że tak jak monarchia austro-węgierska była „sejsmografem Europy”, tak dzisiaj „Nowy Bliski Wschód – rozciągający się od Bałkanów na wschód do »Tatarii« – może stać się sejsmografem polityki światowej i areną bezwzględnej walki o zasoby naturalne w XXI stuleciu”.
Książka Kaplana to nie tylko woń śliwowicy i czerwonego wina u odwiedzanych gospodarzy, nie tylko rzucanie makaronem przez Ormiankę, tłumaczącą w ten sposób, jak powstał język znienawidzonych Gruzinów. To także zabiegająca o spotkanie z dziennikarzem głowa państwa bułgarskiego, dyplomaci i historycy, tłumaczący Amerykaninowi zawiłe dzieje swoich narodów. A może Kaplan przesadza z tym sejsmografem? Być może. Ale w latach 80., gdy nikt nie chciał wydać proroczych „Bałkańskich upiorów”, też tak uważano.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina