Z Grzegorzem Linkowskim, reżyserem filmu dokumentalnego „Niewygodny”, rozmawia Edward Kabiesz.
Edward Kabiesz: Dlaczego podjął się Pan realizacji filmu o metropolicie Andrzeju Szeptyckim, którego postać wzbudza do dzisiaj ogromne emocje?
Grzegorz Linkowski: – Postacią metropolity Szeptyckiego zainteresowałem się w czasie zdjęć do filmu „Proboszcz Majdanka”, o bł. Janie Kowczu, męczenniku Kościoła greckokatolickiego. Robiąc tamten film, cały czas natrafialiśmy na ślady kierujące nas w stronę postaci abp. Szeptyckiego. Zwłaszcza w sprawie ratowania Żydów na Ukrainie wszystkie tropy prowadziły do pałacu Świętego Jura. Jeżeli trzeba było na przykład przewieźć jakieś żydowskie dzieci do klasztoru studytek, to decydował o tym właśnie Szeptycki.
„Niewygodny” nie przedstawia pełnej biografii metropolity. Dlaczego zajmuje się Pan tylko niektórymi wątkami jego działalności?
– Interesowała mnie raczej percepcja tej postaci we współczesnym świecie. Stawiam też pytanie, dlaczego proces beatyfikacyjny trwa już ponad 50 lat. Nie chciałem wchodzić w dyskurs z bardzo ekstremalnymi postaciami, takimi jak np. ks. Isakowicz-Zaleski, który oskarża metropolitę o współodpowiedzialność za popełnione w czasie okupacji zbrodnie, ale nie przedstawia na to żadnego argumentu. Przecież Szeptycki, będąc hierarchą, nie mógł odpowiadać za wszystko, co się działo na Ukrainie. W filmie świadkowie opowiadają, jakiego ogromnego wysiłku i odwagi wymagało ocalenie Żydów, których ukrywano w klasztorach bazylianów czy studytek. Cała organizacja tego przedsięwzięcia była związana z decyzjami metropolity i jego brata, bł. Klemensa Szeptyckiego. Oczywiście w „Niewygodnym” znalazła się tylko część tych relacji.
W filmie stara się Pan też wyjaśnić, dlaczego kardynał Wyszyński dwukrotnie interweniował w Watykanie, by wstrzymać proces beatyfikacyjny metropolity.
– Opowiadają o tym bp Mychajło Hrynczyszyn, postulator w procesie beatyfikacyjnym Szeptyckiego, oraz świadek, którego udało nam się pozyskać do tego filmu. Jan XXIII, po pierwszym odwieszeniu procesu, osobiście odsłuchiwał historie o metropolicie. Chciałem to także zobaczyć z drugiej strony. Dlatego też zajęliśmy się sprawą fałszowania dokumentów przez NKWD, które miały wskazywać, że Szeptycki współpracował z Niemcami po ich wejściu do Lwowa w 1941 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Grzegorzem Linkowskim