Elżbieta Isakiewicz, Ulicznica, Wolumen, Warszawa 2010
Książka o dobru? Nuuuda… Nic bardziej mylnego. Ulicznicę Elżbiety Isakiewicz czyta się z zapartym tchem. Bo nie są to wcale cukierkowe opowiastki, tylko reportaże z krwi i kości. A przy tym napisane językiem, którego nie powstydziłby się niejeden twórca literatury pięknej.
Dobro, o którym pisze Isakiewicz, nie jest nachalne. Ono, jak zauważa na okładce książki ks. Adam Boniecki, „zostało wypatrzone w gąszczu zła, ludzkiej słabości i nędzy”. W piwnicach i na strychach brudnych kamienic, po których błąkają się dzieci wąchające klej, na więziennym odwyku albo przy łóżku osoby chorej na śpiączkę.
Autorka nie ubarwia żadnej z tych sytuacji, ale stara się zauważyć także ich drugą stronę. Okazuje się, że czasem wystarczy bardzo niewiele: czyjeś zainteresowanie, wspólna modlitwa, dach nad głową i okno na świat – by pozornie beznadziejne życie całkiem się odmieniło
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - szb