To najbardziej porywająca, rozpędzona i pełna ognia płyta Jordiego Savalla.
Artysta okrzyknięty geniuszem z Katalonii od lat odkurza zapomniane muzyczne manuskrypty. Krąży po świecie z violą da gamba pod pachą. Tym razem zabiera nas do Meksyku, do spalonego słońcem Nowego Świata, gdzie nawet archanioły grają na gitarach. Ktoś, kto usłyszałby fragmenty albumu „El Nuevo Mundo” mógłby przypuszczać, że to nie nowy projekt Savalla, ale ilustracja dźwiękowa podróżniczego cyklu programów Wojciecha Cejrowskiego „Boso przez świat”.
Po orientalnych brzmieniach Stambułu i tyglu kultur niespokojnego Miasta Pokoju Savall – kompozytor, interpretator muzyki renesansu i baroku, współtwórca i dyrygent słynnego zespołu Hesperion XXI zabiera nas do serca Meksyku. Wówczas kataloński artysta próbował opisać muzyką ducha przeludnionych miast synagog i wysokich meczetów, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem, a chrześcijaństwo z islamem, teraz pokazuje co stało się, gdy barokowe ekstrawagancje Europy przekroczyły ocean.
Po spotkaniu tradycji muzycznych Nowego Świata, repertuar europejskiego baroku wzbogacił się o nowe kolory i rytmy. Do nagrania płyty Jordi Savall zaprosił wielu meksykańskich muzycznych wirtuozów. Pierwsze skrzypce na krążku grają… gitary. Efekt? Porywająca muzyka brzmiąca w świątyniach, w których ludzie padają na kolana przed cudowną Madonną z Guadalupe. „Nowy Świat” to nie odgrzewany kotlet, ale pierwszy nowy projekt sygnowany w tym roku nazwą wytwórni Alia Vox.
Czy doczekamy się czasów, że Savall opisze „polskiego ducha”? Montserrat Figueras śpiewająca: „Kiedy ranne wstają zorze”? Muzyczne małżeństwo odwiedza Polskę coraz częściej. A nuż połkną haczyk?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz