Grają już 25 lat, ale w ich muzyce ani trochę nie słychać skostnienia. Każda kolejna płyta Armii zaskakuje, łamie schematy. Czy jednak może być inaczej, skoro jej lider jest poetą?
Ich twórczość trudno zaszufladkować. Pojawiają się w niej elementy punk rocka i muzyki klasycznej, metalu i jazzu. A w tekstach Tomasza Budzyńskiego baśń łączy się z religią, wyprawy w krainę dzieciństwa – z surowym osądem dorosłości. Wiele z nich śmiało można by umieścić na kartach tomu poetyckiego. Jak ten, otwierający pierwszą płytę grupy „Antiarmia” (1987):
Jeszcze nie umarły, jeszcze się otwarły
Oczy, które widzą, oczy, które płaczą
Wydrążeni ludzie opuszczą piwnice
Nim życie i śmierć wyjdą na ulice
Z ciemności blask
Teksty Armii od samego początku pełne są literackich aluzji. Kryptocytaty z innych autorów zostają jednak zawsze poetycko przetworzone. Tak jak w powyższym fragmencie: nawiązanie do „Wydrążonych ludzi” Eliota zyskuje nowy wymiar poprzez perspektywę nadziei. Eliot koncentruje się na opisie stanu wypalenia, depresji i metafizycznego głodu, Budzyński idzie dalej – w stronę zmartwychwstania.
Ze śmierci życie, z ciemności blask
Piosenka za nim nie nadąży i tak
Gdy serce płonie przez wszystkie dni
Buduję dom, gdzie zamieszkasz i Ty
Światło, świeć, Światło, prowadź mnie
To już „Legenda” (1990), druga płyta zespołu. Co prawda Jerzy Prokopiuk nazwał utwory z tego albumu „perłą poezji gnostyckiej”, jednak kiedy uważnie wczytać się w słowa, odnajdziemy w nich przede wszystkim chrześcijańską symbolikę. Zresztą sam Budzyński zacznie później na koncertach kończyć cytowany utwór słowami: „Niech cię strzeże, niech cię wspiera Jezus Chrystus”. Za kilka lat w wywiadzie z Marcinem Jakimowiczem, w książce „Radykalni”, opowie o swoim nawróceniu.
Umarłem, aby żyć
Następny krążek z premierowymi utworami, „Triodante” (1994), będzie miał już jawnie chrześcijańską wymowę. Wędrówka przez piekło i czyściec, wzorowana na „Boskiej komedii” Dantego, kończy się przejściem do raju przez… krzyż. Właśnie figura krucyfiksu rysuje się przed słuchaczem „Piosenki liczb”, złożonej z symbolicznych kroków w cztery strony świata. Ostatni krok jest wejściem do wnętrza krzyża. Wieńczące utwór słowa: „Skończyłem/ Rozpoczynaj” – to jednocześnie tytuł piosenki zamykającej płytę. „Umarłem, aby żyć i kochać aby żyć” – śpiewa Budzyński. Koniec staje się początkiem nowego życia, w którym triumfuje miłość.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski