Wojciech Bonowicz rysuje kolejne lata życia księdza Tischnera przez pryzmat anegdot i żartów.
Niemłody już kolega ks. Tischnera (na zdjęciu) postanowił się ożenić. Przebrnął jakoś przez nauki małżeńskie, ale wymagana spowiedź okazała się wyzwaniem ponad jego siły. „A że miał wpływy w środowiskach sportowych – opowiada ks. Józef – przyszedł do mnie i mówi: »Podpiszże mi tę kartkę, a ja ci za to pływalnię załatwię«”. Nie wiemy, jaki był finał całej sprawy, ale podobno Tischner „nigdy nie chodził regularnie na basen”…
To jedna z historii opisanych przez Wojciecha Bonowicza w książce Kapelusz na wodzie. Autor rysuje w niej kolejne lata życia ks. Józefa przez pryzmat anegdot i żartów. Dowiadujemy się na przykład, że kapłańskie powołanie przepowiedziały Tischnerowi duchy, a kiedy podczas studiów prawniczych dziewczyna pogłaskała go po głowie, ten natychmiast udał się do fryzjera, by dotkniętych włosów się pozbyć. Ale, jak to u ks. Józefa, i ten gest miał związek z „głębszą postawą wobec sprawy”.
Dzięki Bonowiczowi możemy chociażby zajrzeć do jadalni księży profesorów na ul. św. Marka w Krakowie, gdzie Tischner prowadził zacięte dysputy ze swoim przyjacielem ks. Wacławem Świerzawskim (późniejszym biskupem). I chociaż spory często wynikały z tego, że jeden patrzył na świat okiem teologa, a drugi – filozofa, to najistotniejsza różnica między nimi tkwiła gdzie indziej. Według autora „Etyki solidarności”, „do księdza Świerzawskiego Pan Bóg przemawiał poprzez krzyże, a diabeł poprzez przyjemności, a do niego odwrotnie”.
Dobrotliwa złośliwość, polityczna niepoprawność, przenikliwa ocena rzeczywistości, tak rzadki i ujmujący dystans do samego siebie. To jedne z wielu cech Tischnera, które sprawiają, że bardzo nam go brakuje. Gawędy spisane przez Wojciecha Bonowicza to skuteczne lekarstwo na tę tęsknotę. Autor „Kapelusza na wodzie” niepotrzebnie broni się przed potraktowaniem tej książki jako biografii w wersji „light”. W końcu sam Tischner powiedział, że „dowcip wyzwala naszą codzienność spod presji”. I chociaż czytelnik wiele razy śmieje się podczas lektury, nie ma cienia wątpliwości, że jest to opowieść o człowieku, który w niepowtarzalny sposób „oswajał świat myśleniem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - Anna Sosnowska