Czy małe zwierzęta mogą opowiedzieć wielką historię? Genialny dokument Bartosza Konopki „Królik po berlińsku” jest tego najlepszym przykładem. Film otrzymał nominację do Oskara.
Choć dobrych dokumentów w telewizji jak na lekarstwo, „Królik po berlińsku” zrekompensował braki na wyrost. Premiera w TVP miała miejsce już w listopadzie w 20. rocznicę zburzenia muru berlińskiego. Dopiero później dokument wszedł na duże ekrany. Niedawno znów zagościł w TVP. Pierwsze sekwencje sprawiają wrażenie, że oglądamy film przyrodniczy.
Lektor spokojnie opowiada o życiu dzikich królików, które coraz liczniej zasiedlają pustą przestrzeń między dwoma murami, oddzielającymi wschodnią i zachodnią część Berlina. Nie trzeba być jednak specjalnie bystrym, by już po paru sekundach (nie wiedząc wcześniej nic o filmie) zorientować się, że słuchamy przypowieści o historii bolesnego podziału Europy, historii o państwie totalitarnym. Autentyczne, zarejestrowane kamerą sceny z życia królików zestawione są z archiwalnymi scenami rozgrywającymi się wokół muru berlińskiego.
Nietrudno rozpoznać, że sytuacja królików to przenośnia opisująca życie ludzi w systemie „sprawiedliwości społecznej”. Pełne ironii słowa o królikach, którym niczego nie brakuje, obraz stojących na podium przywódców „bratnich narodów” i podziwiających z góry rajski projekt, przechodzą stopniowo w niepokój królików wywołany strzelaniem do nich przez dotychczasowych dobroczyńców. A w tle dramatyczne sceny próbujących ucieczki przez mur mieszkańców Berlina Wschodniego. Na końcu, gdy mur upada, króliki rozpraszają się po całym Berlinie, nie mogąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Nie ma tu żadnej animacji. I króliki, i kontekst historyczny są autentyczne. Film Konopki to więcej niż dokument, reportaż, publicystyka. „Królik po berlińsku” to prawdziwe dzieło sztuki, w którym niezwiązane ze sobą społeczności - królików i ludzi - stają się dla siebie lustrem, w którym odbija się podobny los każdej z nich. To nie opowieść o bohaterach, dysydentach, ale o zwykłych jednostkach, próbujących żyć normalnie w nienormalnych czasach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - Jacek Dziedzina