Bitwa Warszawska z sierpnia 1920 r. należy do najważniejszych zwycięstw polskiego oręża. Na jakiś czas ocaliła Polskę i Europę przed bolszewizmem. Film o tej bitwie zamierza nakręcić Jerzy Hoffman.
W wyniku Bitwy Warszawskiej, czyli Cudu nad Wisłą, i dalszych działań naszych armii w Rydze zawarto w październiku 1920 r. zawieszenie broni, a w marcu 1921 r. traktat pokojowy. Reakcja raczkującej polskiej kinematografii na zwycięstwo była natychmiastowa. Jeszcze w 1920 r., kilka miesięcy po bitwie, na ekrany kin wszedł film Ryszarda Bolesławskiego „Bohaterstwo polskiego skauta”. 16 marca 1921 r. miała miejsce uroczysta premiera „Cudu nad Wisłą”, kolejnego filmu Bolesławskiego, poświęconego wojnie polsko-bolszewickiej. Fakt, że realizację obu tak ważnych filmów powierzono Bolesławskiemu świadczy o tym, że już wtedy doceniano talent reżysera, który w latach 30. ub. wieku stał się jednym z najbardziej znanych twórców w Hollywood. W obu filmach zagrały późniejsze gwiazdy polskiego kina, m.in. Jadwiga Smolarska, Stefan Jaracz i Kazimierz Junosza-Stępowski.
Cud nad Wisłą
To, że tak szybko można było zrealizować kosztowne przecież produkcje, było efektem wsparcia finansowego, jakiego udzieliło kinematografii państwo. „Cud nad Wisłą” został zrealizowany na zlecenie Wydziału Propagandy Ministerstwa Spraw Wojskowych. Władze doskonale zdawały sobie sprawę z roli, jaką może odegrać kino w umacnianiu postaw patriotycznych i antybolszewickiej propagandzie. Akcja tego monumentalnego obrazu, noszącego podtytuł: „Widowisko filmowe w 8 aktach na tle wypadków sierpniowych w roku 1920”, rozpoczyna się w wigilijny wieczór 1919 r. w dworku rodu Granowskich i chłopskiej chacie, na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Wkrótce życie bohaterów zostaje zakłócone wojną z bolszewikami. Film kończy się podwójnym weselem i obrazem sierpniowych dni 1920 r. Zwycięstwo pozwala bohaterom na rozpoczęcie nowego, szczęśliwego życia. Talent Bolesławskiego sprawił, że filmu, który zachował się do dzisiaj we fragmentach, nie ogląda się jak agitki. To sprawnie zrealizowane dzieło cieszące się ogromnym powodzeniem wśród widzów.
Nie było cudu
Wydawałoby się, że po roku 1989 jak grzyby po deszczu zaczną powstawać filmy o białych plamach w naszej historii. Jednak jakoś nikt się nie kwapił do podejmowania zakazanych w PRL tematów. Rok po zwycięstwie nad bolszewikami powstał o tym film w kraju wyczerpanym wojną, w którym kinematografia znajdowała się w powijakach. 90 lat po Bitwie Warszawskiej nie możemy się doczekać filmu na miarę tego zwycięstwa. Powstało tylko kilka skromnych dokumentalnych produkcji, opowiadających o jednej z najważniejszych bitew świata. Należy do nich m.in. film zmarłego niedawno Krzysztofa Nowaka-Tyszowieckiego, zatytułowany „Cud nad Wisłą”. Jest to próba rekonstrukcji wojny polsko-bolszewickiej oraz związanych z nią wydarzeń historycznych. Wykorzystano w nim nieprezentowane, oryginalne kroniki filmowe, odnalezione w archiwach rosyjskich, brytyjskich i polskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz