Na próżno szukać wśród tysięcy kawałeczków „Świętej Rodziny” dwóch takich samych. Właśnie to, że każdy kawałek szkła czy kamienia jest inny, ułożony w niepowtarzalny sposób, różni mozaikę od dzieła najbardziej wprawionego glazurnika.
W Runowie, niedaleko Warszawy, w pracowni Moniki i Rafała Rychterów główne miejsce zajmuje stół: ogromny, prosty, zbity z płyty wiórowej, który potem kroi się na kawałki. Nad nim przez wiele tygodni, a niekiedy miesięcy, pochylają się Monika i Rafał, dopasowując kawałki mozaiki wielkości paznokcia. Żeby mozaika się udała, trzeba artystycznego zmysłu, anielskiej cierpliwości i tężyzny siłacza.
Prawie rzeźba
Sztuką jest pokazanie w płaskiej, chropowatej mozaice obrazu jakby trójwymiarowego. Przez grę odcienia-mi kolorów i różną wielkością kawałków materiału można uzyskać wypukłości i wklęsłości. Coś na kształt rzeźby, wyłaniającej się z płaskiego tła. Dlatego broda w mozaice św. Pawła Apostoła, w kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie, wydaje się bujna i falująca, a szaty obficie marszczone. Ten zabieg doceniło jury zakończonych w czerwcu w Kielcach X Międzynarodowych Targów Budownictwa i Wyposażenia Kościołów, Sztuki Sakralnej i Dewocjonaliów SACROEXPO. „Św. Paweł” otrzymał jedyny przyznawany na targach medal – dla najlepszej pracy artystycznej o charakterze sakralnym.
Na papierze i w kamieniu
Najpierw szkic mozaiki pojawia się na papierze, potem w komputerze. Trzeba dopasować go do budowli i otoczenia. Obraz musi być dostosowany do wnętrza charakterem, ale też wielkością użytej kostki. Mniejsze formaty układa się z mniejszych kawałków, w monumentalnych mogą znaleźć się nawet pięciocentymetrowe fragmenty. Wszystko zależy jednak od tego, co obraz ma przedstawiać. A ten z natury swojej musi być odpowiednio uproszczony. Na tyle, żeby detale, na przykład oczy Matki Bożej, św. Józefa i Dzieciątka, zawieszonych na siedemnastometrowej dzwonnicy w Wyszkowie, pozostawały dla oglądających bardzo wy-raźne. Natomiast kolory szat – wręcz przeciwnie – żeby w tak odległej perspektywie zlewały się i wzajemnie przenikały. Potem powstaje szkic naturalnej wielkości, bardzo szczegółowy, w którym udaje się już nawet zaplanować rozmieszczenie kolorów i kształtów kostek.
– Mozaiki układane z marmuru i innych naturalnych kamieni wyglądają szlachetnie, mają stonowane barwy: od bieli, poprzez szarości, brązy i zielenie. Ale dla twórcy ta paleta barw jest ograniczona i dosyć trudno dobrać odcienie – mówi Rafał Rychter. – Dlatego chętnie sięgam po szkło weneckie, które dostępne jest w ponad stu kolorach. Można z niego układać prawdziwe obrazy, jest trwałe, odporne na warunki atmosferyczne, nie traci barwy. Szkło sprowadzane jest z Włoch, gdzie jego produkcją metodami tradycyjnymi zajmują się zaledwie trzy rodziny. Smalty, czyli płyty szkła weneckiego, w pracowni Rychterów tnie się na kwadraty o boku dziesięciu centymetrów. Potem ręcznie, przycinakiem odcina się już milimetrowe i centymetrowe kawałki mozaiki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Jureczko-Wilk