„Dzieci Ireny Sendlerowej” zobaczyło 10 mln widzów. TVP odmówiła współudziału w produkcji jego polskiej wersji. Film jednak trafi do kin we wrześniu.
Problemy z filmem „Odważne serce Ireny Sendlerowej” rozpoczęły się po zmianie władz w TVP. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku ówczesny Agencji Filmowej TVP Sławomir Jóźwik w wypowiedzi dla „Życia Warszawy” deklarował, że telewizja jest skłonna dołożyć do planowanego budżetu amerykańskiego filmu ponad milion dolarów. Film miał być wyświetlany w Polsce w kinach. Toczyły się również rozmowy o ewentualnym trzyodcinkowym telewizyjny miniserialu. Po zawieszeniu zarządu spółki i objęciu władzy w TVP przez Piotra Farfała okazało się, że telewizji publicznej nie stać na wejście w koprodukcję. Swoją decyzję zarząd w oficjalnym komunikacie tłumaczył trudnościami finansowymi i faktem, że serial o podobnej tematyce realizuje dla telewizji Waldemar Krzystek.
Minister dołoży
Można byłoby przyjąć takie tłumaczenie i przeboleć nawet fakt uznania TVP za instytucję niepoważną i niedotrzymującą swoich zobowiązań. Zresztą w obecnej sytuacji telewizji publicznej niewiele może już zaszkodzić. Jednak należało także wziąć pod uwagę nie tylko materialny aspekt sprawy i zadać sobie pytanie, ile polskich filmów ma szansę na emisję w dużej amerykańskiej stacji telewizyjnej. I do tego w znakomitym czasie programowym.
Nie bez znaczenia jest przecież fakt, że film o Polce ratującej żydowskie dzieci w Polsce w czasie II wojny światowej trafi do milionów widzów w USA, a później innych krajów. Pomoże przynajmniej w jakiejś części uświadomić tym, którzy do tej pory słyszeli jedynie o polskim antysemityzmie, że w czasie niemieckiej okupacji byli Polacy, którzy Żydów ratowali. I pokaże, że był to akt wymagający heroizmu. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby taki film został nakręcony w Polsce. I dobrze, że powstanie serial o Żegocie. Ale czy wyświetli go CBS?
Telewizyjna premiera filmu Johna Kenta Harrisona „Odważne serce Ireny Sendlerowej” miała prawie 10 mln widzów w Stanach Zjednoczonych. W dzień pokazu film zajął drugie miejscu pod względem oglądalności wszystkich amerykańskich stacji telewizyjnych. Po decyzji prezesa Farfała o rezygnacji z udziału w koprodukcji jednak znalazły się pieniądze na przygotowanie polskiej wersji kinowej i prawa do eksploatacji filmu na festiwalach. 5 mln wyłożą na to Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Telekomunikacja Polska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz