Co łączy Marlona Brando, Bena Kingsleya i Clinta Eastwooda?
Między innymi to, że stworzyli świetne, choć mało sympatyczne kreacje Polaków, utwierdzające nasz negatywny stereotyp, mocno zakorzeniony w światowym kinie. Brando: brutal i prostak, Kingsley: płatny morderca, Eastwood: ponury ksenofob. Do tego zestawu można dorzucić aktorów komediowych: Vince’a Vaughna w roli „inteligentnego inaczej” i Jacka Blacka, krętacza i oszusta, „króla polki”. Ten stereotyp odnajdziemy także w popularnych serialach. Jeśli Polacy nie są tam odrażający, to w najlepszym razie budzą politowanie. Jak pan Staś, mąż gosposi w domu „Rodziny Soprano”, któremu mafijny boss ofiarowuje w ramach wsparcia niepotrzebną mu skórzaną kurtkę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko