W projekcie ustawy o mediach skasowano zapisy odnoszące się do respektowania wartości chrześcijańskich przez media publiczne. Dołożono im natomiast obowiązek walki z dyskryminacją z powodu orientacji seksualnej.
Projekt nowej ustawy medialnej trafił do marszałka Sejmu. Ustawa ma zostać uchwalona na przełomie marca i kwietnia. Projekt jest owocem porozumienia zawartego pomiędzy PO, SLD i PSL, które w razie ewentualnego weta prezydenta mogą je odrzucić większością głosów. Ustawa miałaby wejść w życie w czerwcu, chyba że prezydent skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. W nowym projekcie ustawy medialnej, uzgodnionym przez PO, SLD i PSL, nie ma żadnego zapisu dotyczącego respektowania wartości chrześcijańskich i rodziny. Znajdują się one w obecnie obowiązującej ustawie z roku 1992, według której nadawcą publicznym jest ten, kto „respektuje chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki”, a „audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców”. W artykule 21. ustawy czytamy, że programy publicznej radiofonii i telewizji powinny „respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki” oraz „służyć umacnianiu rodziny”.
…i orientację seksualną
W projekcie złożonym do marszałka Sejmu w artykule dotyczącym misji nadawcy publicznego znalazł się natomiast obowiązek „przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć, orientację seksualną”. Czy jeżeli nowa ustawa wejdzie w życie, nie okaże się, że w programach religijnych emitowanych w telewizji publicznej nie będzie można wyrażać na przykład krytycznego stosunku do homoseksualizmu, adopcji dzieci przez pary homoseksualne itp? Przecież środowiska, których to dotyczy, z pewnością podniosą larum, że to dyskryminacja ze względu na orientację seksualną. Nie wiadomo, jak radio czy telewizja publiczna ma przeciwdziałać dyskryminacji seksualnej. Czy jej obowiązkiem nie będzie wyświetlanie filmów czy seriali promujących hasła krzykliwych środowisk gejowskich? Bo przecież ewentualny brak takich programów można też uznać za przejaw dyskryminacji.
Misja bez chrześcijańskich wartości
„Wygląda na to, że chrześcijaństwo w kulturze i mediach to kula u nogi, w związku z tym lepiej to usunąć. Dla mnie jako dla katolika, ale także jako dla kogoś, kto patrzy na to, z czego składa się nasza kultura, nieobecność tego typu odwołań to przykry redukcjonizm” – skomentował likwidację obowiązujących dotąd zapisów w nowym projekcie Krzysztof Kohler, dyrektor TVP. W wypowiedzi dla portalu Fronda.pl Małgorzata Kidawa-Błońska, członek sejmowej komisji kultury i przekazu medialnego, stwierdziła, że jej zdaniem, nie jest to odchodzenie od chrześcijaństwa. „Przecież cała nasza kultura europejska, a szczególnie polska, jest oparta na chrześcijaństwie, więc trudno, żeby możliwe było odejście. My nad tą ustawą z posłami nie dyskutowaliśmy, wyznaczony jest dopiero ogólny kierunek, m. in. zniesienie abonamentu, wybór KRRiT, przydział pieniędzy na programy misyjne. To jest trzon tej ustawy” – powiedziała posłanka. Normą w ustawodawstwie państwowym i unijnym w Europie stało się pomijanie jakichkolwiek odniesień do wartości chrześcijańskich. Twórcy projektu ustawy medialnej nie chcą pozostać w tyle.
Poprawiony projekt
Projekt złożony w Sejmie jest poprawioną wersją opublikowanego wcześniej na stronach PO. Przewiduje likwidację abonamentu, finansowanie mediów z Funduszu Zadań Publicznych i likwidację ośrodków regionalnych, które zostaną przekształcone w spółki. W poprawionej wersji projektu nie ma już zapisu dotyczącego ściągania zaległych opłat abonamentowych przez Urzędy Skarbowe. Zagwarantowano w nim także istnienie tematycznego kanału informacyjnego TVP Info. Nie mają takiej gwarancji inne kanały tematyczne, jak TVP Kultura i TVP Historia, których nie wymienia się w ustawie. A to one realizowałyby najpełniej misję telewizji publicznej, gdyby nie problem ich małej dostępności. Z czasem może to rozwiązać cyfryzacja telewizji, która umożliwi widzowi szerszy dostęp do programów telewizyjnych. Mimo zbliżającej się rewolucji cyfrowej, w tekście ustawy nie ma ani słowa na ten temat. A co z reklamami? O tym projekt też nie wspomina. Natomiast nie ulega wątpliwości, że finansowanie mediów publicznych z Funduszu Zadań Publicznych sprawi, że staną się jeszcze bardziej zależne od rządu. To przecież o jego wysokości decydować ma aktualna ekipa rządowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz