Michael A. Adamse, Psychiatra Boga, WAM, Kraków 2008, s.184
Gdyby nie poważne wydawnictwo WAM, można by podejrzewać, że tytuł Psychiatra Boga to jakiś postmodernistyczny koncept. Już na wstępie jesteśmy zatem zaskakiwani. Na szczęście jednak jest to tylko zachęta do przeczytania książki Michaela A. Adamse’a. Oto do gabinetu doktora Richarda Johnsona zgłasza się człowiek podający się za Boga. Już samo to jest wystarczająco interesujące. Ale zanim uznamy go za nieszkodliwego dziwaka czy ezoteryczną hybrydę, warto przeczytać, co ów bohater ma do powiedzenia, do czego zaprasza.
Cała historia jest właściwie rozmową, stawianiem kolejnych tez, szukaniem kolejnych odpowiedzi. Pytanie: „Czy to rzeczywiście był Bóg?” stopniowo zaczyna zmierzać w inną stronę. Jaki jest Najwyższy? Co by powiedział mnie? Do czego kazał wrócić? Co uporządkować? Takie pytania rodzą się podczas lektury. I nie odpowiada już doktor Johnson, lecz my sami.
Czy jednak Bóg naprawdę potrzebuje psychiatry? Tak, potrzebuje. Tak samo jak potrzebuje szewca, górni-ka, weterynarza, rencistki, gospodyni domowej i przedszkolanki. Ponieważ – jak twierdzi Pacjent doktora Johnsona – dobro „działa na zasadzie partnerskiej. Nie mogę promować w świecie miłości bez pomocy ludzi. Bez nich jestem bezsilny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Książki - poleca Katarzyna Solecka