O podnoszeniu poprzeczki, pogoni za szczęściem i przełamywaniu błędnego koła z Mirkiem "Miru" Kirczukiem rozmawia Szymon Babuchowski
Szymon Babuchowski: To już prawie cztery lata od naszej rozmowy przy okazji projektu „Hip-hop Dekalog”. Co się zmieniło w Waszym życiu od tamtego czasu?
Miru: – Stałem się mężem swojej żony. Już nie studiuję i muszę odpowiedzialnie brać życie w ręce. Zacząłem prowadzić własną firmę. Jesteśmy też bogatsi o cztery lata doświadczeń związanych z naszą działalnością artystyczną. Myślę, że jestem po prostu mądrzejszy o te cztery lata.
Pomysł nagrania płyty „8 błogosławieństw” sugeruje też dojrzalsze wejście w chrześcijaństwo. Bo kto z nas chce być cichym, płakać, cierpieć?
– Tak, poprzeczka jest zawieszona dużo wyżej. Dekalog jest kodeksem moralnym, który respektują nie tylko chrześcijanie. Dlatego płyta „Hip-hop Dekalog” była bogata w gości, którzy przyjęli nasze zaproszenie do pracy. Na płycie „8 błogosławieństw” nie ma aż tylu renomowanych nazwisk. Są tu przede wszystkim osoby ze środowiska chrześcijańskiego. Część wykonawców, którym proponowaliśmy udział w nagraniach, mówiła wprost, że nie czuje się na siłach, żeby mierzyć się z tymi tekstami. Szanując ich decyzję, postanowiliśmy nadać tej płycie inny kształt. Daliśmy szansę młodym artystom do powiedzenia publicznie czegoś, co jest dla nich ważne. Przyjęli wyzwanie tylko ci ludzie, którzy byli w stanie się pod tymi tekstami podpisać. Błogosławieństwa to przecież totalne paradoksy, trudne do interpretacji. To są rzeczy, które mnie samemu było bardzo ciężko pojąć i sam do tego długo dojrzewałem.
Czy nie było to ryzykowne posunięcie: rozdać błogosławieństwa różnym raperom? Nie baliście się, że wykonawcy mogą rozminąć się z ich przesłaniem?
– Efekt, który osiągnęliśmy, może nie jest taki jak przy „Dekalogu”. Tam właściwie wszystkie przykazania zostały zinterpretowane wprost – klarownie i komunikatywnie. Tutaj tak nie jest. Może wynika to z faktu, że nie ingerowaliśmy zupełnie w postrzeganie błogosławieństw przez poszczególne osoby. Ale z drugiej strony każdy, kto pisał tekst, wnosił do niego nowe spostrzeżenie, nowe światło. Może właśnie bogactwem tej płyty jest to, że te interpretacje są tak bardzo różnorodne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Mirkiem "Miru" Kirczukiem