„Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć ... i więcej nic...” C. K. Norwid
Październik przynosi ukojenie. To, co dzieje się w kościołach, w przyrodzie, w nas, jest apelem o zwolnienie tempa, prośbą o zdjęcie nogi z gazu. I myślę, że jest to prośba z bardzo wysoka. Październik w naturalny sposób przypomina o naszym schronieniu: o modlitwie i o jej sensie, o jej pierwszeństwie w życiu, o jej cudzie. Dwa wiersze o modlitwie dzieli jakieś siedemdziesiąt pięć lat (~1930–~2005). Widać w konstrukcji myśli i kształcie frazy, jak zmienił się w tym czasie nasz świat, a w nim religijny i poetycki język. Choć oba wiersze są pisane przez trzydziestolatków (mniej więcej), czyli w tej samej fazie początku męskiej dorosłości, choć w obu przypadkach modlitwa jest orężem do walki o Wszystko-co-w-życiu-najważniejsze, to jednak różni je sporo.
Skamandrycka elegancja Lieberta, obecna w obrazowaniu trzech czterowersowych strof (młodopolskich jeszcze jakby), odtwarzająca klimat przedwojennych podwarszawskich Lasek – z jednej strony; prostota i siła obecna w „różańcowym” rytmie trzech ośmiowersowych strof Babuchowskiego, atmosfera porwanej codzienności ponowoczesnego początku tysiąclecia, w tle obecna pielgrzym-ka do Medjugorie – z drugiej strony. Księżyc, gwiazdy, błękit, ogień, morze – stara kurtka, przystanek, samochód, szpital psychiatryczny. Laski–Medjugorie, dwa skrajnie różne światy, jeden kierunek, jeden cel. Modlitwa do tego samego Boga, w tej samej sprawie, powtórzmy: o Wszystko-co-w-życiu-najważniejsze… Wiersze te więc jednak może więcej (głębiej) łączy, niż dzieli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego