Kreacja ze spadochronu, obrączka z części karabinu i możliwość wykąpania się w wannie jako ślubny prezent. Tak wyglądał jeden ze ślubów zawartych w czasie powstania warszawskiego. Pokazano go w filmie „Żółta bluzka ze spadochronu”.
Maciej Piwowarczuk, autor filmowego dokumentu „Żółta bluzka ze spadochronu”, odkrył, że podczas powstania warszawskiego zawarto 256 udokumentowanych związków małżeńskich. Te dane skłoniły reżysera do poszukiwania motywów, jakimi kierowali się młodzi ludzie, zawierając ślub w tak dramatycznych okolicznościach
Najpiękniejszy dzień w życiu
Przeglądając różne materiały na temat powstania, znalazł notatkę kobiety, która opisywała najpiękniejszy dzień swojego życia. Był to 2 sierpnia 1944 roku, pierwszy dzień w wolnej Warszawie. Tego dnia autorkę notatki obudziły dźwięki fortepianu. Kiedy wyjrzała przez okno, zobaczyła wywieszone biało-czerwone flagi. Poczuła się wolna. Przez 5 lat nie widziała polskich flag ani nie słyszała Chopina.
Później Piwowarczuk natrafił na relacje o ślubach powstańczych. Najsłynniejszym z nich był ślub Jana Nowaka-Jeziorańskiego – słynnego „kuriera z Warszawy”, który zawarł ślub 7 września. Informacje o parach małżeńskich, które właśnie wtedy brały ślub, zbierał przez cztery lata. Nie było to łatwe. Wyjątkowo użyteczna w tym zakresie okazała się tzw. poczta pantoflowa. Jego rozmówcy często byli zaskoczeni. Nikt do tej pory nie pytał ich, w jakich okolicznościach zawierali małżeństwo podczas powstania.
Ślub w ogniu walki
W filmie powracają do tamtych dni, wspominając pamiętne chwile sprzed 64 lat. „Byłam ubrana w żółtą kreację uszytą ze spadochronu. Obrączki mieliśmy z części karabinu. Nosiliśmy je długo, ale potem musieliśmy zdjąć, bo palce nam zieleniały. W prezencie dostaliśmy możliwość wykąpania się w wannie. To było nadzwyczajne!” – mówi 82-letnia pani Róża. Państwo młodzi mieli wtedy nieco ponad 20 lat. Powstanie warszawskie przeżyli oboje. Teraz, po latach, próbują także odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego zawarli związek właśnie w ogniu walki, w obliczu śmierci? Kilometry zapisanej taśmy filmowej, notatki i nagrania rozmów z bohaterami pozwoliły Piwowarczukowi stworzyć dokument, który jest komunikatem świadczącym, że pośród strzałów, huku bomb i niepewności czy dożyją jutrzejszego ranka, młodzi ludzie ocalili to, co najważniejsze: miłość.
Dwie wersje
Trzy lata dokumentacji przyniosło ogrom materiału. „Zebranych materiałów jest o wiele więcej, niż zobaczymy w filmie – mówi reżyser. – Każda z historii moich rozmówców jest ważna i wzruszająca, dlatego też decyzja o wyborze sceny nie była łatwa. Chciałbym opowiedzieć również pozostałe historie, których w tym filmie nie mogłem pokazać ze względu na ograniczony czas. Materiał, jaki zebrałem, może stanowić przyczynek do kolejnych produkcji albo do książki”. Wydaniem książki zainteresowało się już pewne wydawnictwo. Film Piwowarczuka powstał w dwóch wersjach. Wersja polska, którą zobaczymy wkrótce w TVP Historia, liczy niespełna pół godziny. „Wersja dla zagranicy trwa godzinę, ze względu na konieczność wyjaśnienia, czym było powstanie warszawskie” – mówi Piwowarczuk.
Żółta bluzka ze spadochronu, reż. Maciej Piwowarczuk, emisja 6.10., godz. 14.30, 8.10., godz. 13.30, 11.10,. godz. 19.30
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz