Siedząc przy stołach, wspinają się po siedmiu stopniach na górę Tabor. Malują to, czego nie da się namalować. Uczą się piękna. Kreska po kresce.
Pisanie ikon to nie machanie pędzlem – opowiada o. Cyprian Moryc, bernardyn – to szkoła kontemplacji. Otoczony jest wianuszkiem młodych ludzi. Przyjechali na rekolekcje lubelskiej wspólnoty „Jezus żyje wśród studentów”, sporej charyzmatycznej grupy, która co tydzień zapełnia aulę Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej. W ubiegłym roku pisaliśmy o rekolekcjach, na których młodzi wielbili Boga tańcem. Niedawno odkryli nowy charyzmat. Przez siedem dni uczą się pisania ikon. Dlaczego piszą, a nie malują? – spyta ktoś, udowadniając, że to zwykła kalka językowa (pisat’ po rosyjsku to malować). Ikona to traktat teologiczny. Ważny jest każdy szczegół. Według prawosławnego teologa Pawła Floreńskiego, siedem etapów pisania ikony odpowiada siedmiu dniom stworzenia świata. Ruszyliśmy drogą ikony. Krok po kroku, kreska po kresce…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz, zdjęcia Józef Wolny