Gorące modlitwy, szczere świadectwa, muzyka z samej góry. Spotkanie muzyków chrześcijan było prawdziwą Strefą Chwały, a nie Strefą Chały.
Z okien domu rekolekcyjnego w Gródku nad Dunajcem sączy się jazzik. Po chwili muzyka zmienia się w pastelowe uwielbieniowe akordy. Na trawie basista Marcin Pospieszalski kopie piłkę do saksofonisty Piotra Barona. Tuż obok schola ćwiczy jakąś liturgiczną pieśń. Za chwilę w auli dwieście osób wzniesie ręce do góry w geście uwielbienia. – To rekolekcje, na których co roku uczymy się uwielbiać Boga. – opowiada o. Andrzej Bujnowski. – Swoim świadectwem dzielą się z nami ludzie z całego świata. Tym razem o spotkaniu z Bogiem opowiadają Włosi.
Ze zdumieniem przecieram oczy. To już XVII spotkanie muzyków chrześcijan! Pamiętam świetnie pierwsze imprezy w Ludźmierzu. Scena dopiero się rodziła. Muzycy (często świeżo upieczeni chrześcijanie) opowiadali z błyskiem w oku o spotkaniu żywego Boga, spontanicznie pisali nowe piosenki. Wielbili Boga między postrzępionymi szczytami Tatr a zielonymi Gorcami. Po 17 latach odnajduję w nich ten sam entuzjazm. Skąd czerpią pierwotną radość? Odpowiedź znajduję w refrenie piosenki. Tłum śpiewa: „Chwała, cześć, mądrość, moc, błogosławieństwo... Na wieki”. – Moja rodzinka nie wyobraża sobie wakacji bez Gródka. Jasne, mogą być jakieś góry, morze, ale Strefę Chwały trzeba obowiązkowo zaliczyć – uśmiecha się Andrzej Jarzębski z Katowic. Przyjechał tu po raz piąty. Dlaczego? – Bo to ładowanie akumulatorów na cały rok. Tu nic nie spowszedniało, co roku jest inaczej. Jakiś nowy duch. W Gródku nie czuje się różnicy: zawodowcy, amatorzy. Nie ma barier. Wspólnym mianownikiem jest Jezus Chrystus. Co roku na Strefę Chwały przyjeżdża ok. 50 proc. ludzi, którzy nigdy nie byli na spotkaniu. Świeża krew.
Od kilkunastu lat między Odrą a Bugiem obserwujemy niespotykane nigdzie na taką skalę zjawisko. Popularni muzycy coraz głośniej przyznają się do swoich chrześcijańskich korzeni. Marcin Pospieszalski podsumował to zjawisko krótko: dziękujmy Bogu za to, że dał nam profesjonalistów! Dlaczego w Polsce to właśnie muzycy opowiadają o Panu Bogu? – To fenomen. Może to kwestia wrażliwości i otwarcia na piękno? – zastanawia się Stanisława Iżyk ze wspólnoty Dom Zwycięstwa w Toruniu. – A może część strategii Pana Boga? Muzyk ma większą możliwość podzielenia się świadectwem wiary, nieprawdopodobne oddziaływanie na słuchacza. – A czy polski katolik musi uczyć się uwielbienia? – Tak Zazwyczaj ograniczamy modlitwę do przebłagania i prośby. Rzadko uwielbiamy Pana Boga. A muzyka bardzo otwiera na tę uzdrawiającą formę modlitwy.
Dlaczego na Strefę Chwały ściąga coraz więcej muzyków? Kilkanaście lat temu parę iskier rozpaliło ogromny ogień – opowiada gitarzysta Robert Cudzich. – Ten ogień nie gaśnie, ale płonie coraz mocniej. Rozprzestrzenia się...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz