Oto powieść fantasy. Tu liczy się przede wszystkim znajomość konwencji i takie – umiejętne – w nią wpisanie, by nie zatracić pierwiastka twórczego, oryginalności skłaniającej nas do sięgnięcia po konkretnego autora.
Każdy obeznany z chrześcijaństwem zna choć w zalążku fabułę: stawką w tej wojnie są losy ludzi. Lucyfer wypowiada posłuszeństwo Bogu, nie chcąc służyć jednemu z Jego stworzeń, człowiekowi. Ostatecznie przegra z wojskami anielskimi pod wodzą Michała i Gabriela, ale co zdołał w ludziach zniszczyć – to jego. Autorka wykorzystała tu wątki biblijne, łącząc je z życiowym doświadczeniem, niejako rozszerzając ziemską optykę także na realia niebieskie.
Trzej archaniołowie są braćmi, zwyczajnie (chciałoby się rzec: po ludzku), jak rodzeństwo, się kochają. Na tym polega być może tragizm opowiedzianej historii. Pycha Lucyfera, rozterki Michała czy słabość Gabriela są nam bliskie, bowiem w jakiś sposób znane z doświadczenia.
Scenografia jest tu może ciut za dosłowna (choć to pewnie rzecz gustu). Te wszystkie pokazy wojsk i wielkość przejawiająca się w pałacowych złoceniach, wewnętrzne skłócenie piekła ukazane w scenach więzienia niektórych z jego panów – nieco odciągają uwagę od głębszej, duchowej warstwy walki dobra ze złem.
Jednak otwierająca cykl „Kroniki Braci” książka Upadek Lucyfera zaprasza do lektury kolejnych. Być może przez swoją malowniczość czy epicki rozmach, a może właśnie dlatego, że lubimy wiedzieć, że dobro zwycięży, że poplątane ludzkie losy w końcu się wyprostują, a wysiłki, by służyć dobru, nie idą na marne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Książki - poleca Katarzyna Solecka