W czasach stalinowskich jako członkowie partii komunistycznej szkodzili swojej ojczyźnie, wypełniając polecenia Kominternu. Ujawniła to Komisja do Badania Działalności Antyamerykańskiej. Dziś, po latach, kreowani są na męczenników.
W 1999 roku reżyser Elia Kazan odbierał Oscara za całokształt swego artystycznego dorobku. I wtedy wybuchł skandal. Wielu zgromadzonych na sali widzów nie wstało z miejsc i nie nagrodziło sędziwego reżysera oklaskami. Zdarzyło się to po raz pierwszy w historii nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Dlaczego potraktowano w ten sposób jednego z największych amerykańskich reżyserów, twórcy m.in. „Na nabrzeżach”, „Na wschód od Edenu” i „Gości”? Bo nie złożył samokrytyki i nie żałował swego udziału w polowaniach na kryptokomunistów w czasach zimnej wojny.
Polowanie na czarownice?
Fakt, że filmowe środowisko hollywoodzkich artystów w latach 30. i 40. ub. wieku wykazywało prokomunistyczne czy prosowieckie sympatie, nie ulega wątpliwości. Członkami Komunistycznej Partii USA, przy-najmniej przez jakiś czas, było wielu prominentnych i wpływowych scenarzystów, reżyserów czy aktorów. Nie zniechęcił ich nawet fakt zawarcia przez Stalina paktu z Hitlerem w 1939 roku. W amerykańskich fil-mach z tego okresu tworzył się mit Stalina jako przyjaznego całej ludzkości dobrodusznego wujaszka Joe. Można mu było zaufać nie tylko jako wojennemu sojusznikowi, ale i oczekiwać, że po wojnie przystąpi do budowy lepszego, pokojowego świata. Komisja Izby Reprezentantów Kongresu USA do Badania Działalności Antyamerykańskiej powstała w 1938 roku. W 1947 roku, który przyjmuje się za początek zimnej wojny, rozpoczęła śledztwo dotyczące infiltracji komunistycznej w amerykańskim przemyśle filmowym. Szefem komisji został J. Parnell Thomas, a w jej składzie znalazł się późniejszy prezydent Richard Nixon. Wezwani świadkowie wskazali 19 osób o sympatiach czy powiązaniach komunistycznych. Niemiec Bertold Brecht nazajutrz po przesłuchaniu wyleciał do Berlina Wschodniego. Ośmiu tzw. przyjaznych świadków zdecydowało się współpracować z Komisją. Byli wśród nich m.in. Ronald Reagan (wówczas aktor, później prezydent) i Gary Cooper. Reszta, nazwana później „Dziesiątką z Hollywood”, odmówiła zeznań. Powołali się na piątą poprawkę do Konstytucji, gwarantującą m.in. wolność przekonań.
Bogart na ratunek
„Polowanie na czarownice” skłoniło do protestu Humphreya Bogarta. Odtwórca ról filmowych twardzieli wraz z żoną Lauren Bacall, Katharine Hepburn i kilkoma innymi osobami założył komitet mający bronić pierwszej poprawki do Konstytucji, gwarantującej wolność słowa. Bogart przyleciał do Waszyngtonu akurat w chwili, kiedy trwało przesłuchanie świadków, ostentacyjnie odmawiających odpowiedzi. Świadkowie pogardliwie odnosili się do członków komisji Kongresu, nie stronili od aktorskich, demagogicznych popisów, chcąc trafić na czołówki gazet. Edward Dmytryk, jeden z „Dziesiątki”, powiedział później, że słuchając wówczas wypowiedzi niektórych kolegów, sam poczuł niesmak. Bogart zyskał miano sympatyka komunistów, niedługo później zmienił jednak zdanie. W marcu 1948 roku opublikował w prasie wyjaśnienie, że nie jest komunistą, został wprowadzony w błąd i nie znał wszystkich faktów. Podobnie tłumaczył się John Garfield, a Edward G. Robinson narzekał, że „czerwoni zrobili go w balona”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz