Na pozór to strzępy medialnych informacji. Krótkich, wyrazistych, trafiających w wyobraźnię migawek z rzeczywistości.
Zmieszanych ze sobą komunikatów z różnych dziedzin życia – od tsunami, o którym woła „agencja radiowa”, przez Caravaggia, po „żwir białego sera na talerzyku”. Nowinek odpowiadających na potrzeby współczesnego odbiorcy. Kiedy jednak uważnie przeczytamy kolejne linijki wierszy, okazuje się, że każda niesie nowy, wielowarstwowy komunikat, który odkrywa głębszą, pełną dystansu, ironii, ale i smutku, wiedzę o świecie. Najnowszy tomik Ewy Lipskiej Pomarańcza Newtona skrzy się od znaczeń, jak sam tytuł (wiemy przecież o jabłku Newtona).
Dzięki właściwej autorce „Drzazgi” umiejętności gry językiem, nieustannego rozwiązywania jego zagadki, dostajemy do rąk bardzo ważny raport z naszych czasów. Kiedy Polska „włóczy się po wolności”, ludzie mogą podziwiać „nowe pokazy ustrojów”, a „na ekranie nieskrępowany ruch stuleci”. W tych 23 wierszach pojawia się też ostrzegawcze przypomnienie, że trzeba zrobić innym „miejsce w osieroconej przyszłości”. Tym, którzy w naturalnym następstwie przyjdą po nas. Jak powtarza poetka: „Oni już byli/ My właśnie jesteśmy/ Wy dopiero będziecie”.
Ten komunikat trudno przyjąć bez emocji. Wybija się jak refren w pieśni żałobnej, poetyckie requiem dla naszej chwili. Ale właśnie przez powtarzalność, perfekcyjne przeplatanie tym memento wierszy widać, że sama autorka ma do przemijania dystans. I chyba liczy na to, że po wielokrotnej lekturze jej wierszy nauczymy się go choć trochę. Bo to najwyższa sztuka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Książki - poleca Barbara Gruska-Zych