Wśród czasopism, zalegających na półkach, są takie, które przekartkowuje się z nudów i takie, które czyta się od deski do deski. Najlepszym przykładem tego ostatniego jest „pismo poświęcone” „Fronda”. Właśnie ukazał się najnowszy numer.
Dlaczego piszemy tak obszernie o środowiskowym czasopiśmie? Bo „Fronda” to 14 lat nieprzerwanej tradycji. Tworzą ją kwartalnik, portal internetowy, programy telewizyjne i wydawnictwo. To jedno z najciekawszych, twórczych i niepokornych środowisk katolickich, które powstały po ’89 r. w Polsce. Na tle dostojnych, ale raczej mało inspirujących periodyków, jak krakowski „Znak” czy warszawska „Więź”, prowokujące, niepokojące i „dające do pieca”. W najnowszym, podwójnym numerze, zatytułowanym „Seks po katolicku” autorzy stawiają odważne pytania i nie uciekają od konkretnych do bólu odpowiedzi. Rozpalą one niejednego „letniego katolika”.
Trzeba lubić ten sport
Seks po katolicku, Antychryst, orangutanizacja społeczeństwa otwartego, lament nad popularnym reżyserem teatralnym młodego pokolenia – Janem Klatą, teologia polityczna Jarosława Kaczyńskiego oraz bezlitosna krytyka „Kościoła Tischnera” to najbardziej rozpalające kawałki 500-stronicowej „Frondy”. Temat numeru „Seks po katolicku” rozpisany jest na kilka tekstów. Warto przeczytać zwłaszcza rozmowę z kapucynem, o. Ksawerym Knotzem. W niebanalnych porównaniach przemyca najważniejsze prawdy ewangeliczne, które Jan Paweł II wygłaszał przez kilka lat podczas środowych audiencji. „Teologiczna bomba zegarowa”, jak nazwał te katechezy środowe papieża jego biograf George Weigel, została przez o. Knotza odpalona.
O wielu „wyzwolonych” młodych ludziach mówi się, że traktują seks jak sport. O. Knotz odwraca sens tego porównania, tłumacząc katolicką wizję miłości erotycznej porównaniem do… meczu piłki nożnej. W futbolu chodzi o przestrzeganie zasad. Ale istota polega na grze zespołowej i… strzelaniu bramek. – O to chodzi też w chrześcijaństwie, w życiu w ogóle i w seksie katolickim – żeby małżonkowie byli pełni pasji i lubili ten sport – tłumaczy zakonnik. „Seks po katolicku” to nie jest opowieść o motylkach „ciotki cnotki”, ale zaproszenie do autentycznego spotkania ludzi w obecności Boga. Spotkania, które nie jest drogą dla mięczaków i przedstawicielek „obyczajowego tsunami”, szukających spełnienia w „szybkim, krótkim i skutecznie zagłuszającym ich wewnętrzną pustkę” przygodnym seksie. To duchowa propozycja, która traktuje człowieka o wiele bardziej poważnie niż to, co wpycha nam się w kolorowych pismach i poradnikach. To pasja życia przeciwko jałowej zabawie ciałem. Oburzające? To czytajcie Państwo dalej…
Świadectwo prawdy
Prowokacyjne, a jednocześnie mądre teksty uzupełniają świadectwa i reportaże. Jest opowieść kobiety, która weszła do Muzeum Powstania Warszawskiego jako anarchistka, a wyszła jako gorliwa patriotka. Opowieść znanego biblisty o doświadczeniu wychodzenia z homoseksualizmu, które zbliżyło go do Boga. I tekst wyjątkowy – reportaż opowiadający historię małżeństwa Renaty i Romana. Pisany oszczędnym, wręcz ascetycznym, reporterskim językiem. Renata dowiaduje się, że ma raka. Poddaje się chemioterapii. W tym czasie zachodzi w ciążę. Lekarze namawiają ją do usunięcia dziecka. Rodzice nie zgadzają się i zaczynają walkę o życie dziecka i matki… Jak skończyła się ta dramatyczna walka, przeczytacie w najnowszej „Frondzie”. Najnowszy numer pisma Grzegorza Górnego to, moim zdaniem, wydarzenie, wobec którego nie można przejść obojętnie. Lektura „Frondy” rozgrzewa do czerwoności i za to należą się frondziarzom gratulacje i wyrazy szacunku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Artur Bazak