Od przybytku głowa nie boli. W niewielkim odstępie czasu na półki sklepowe trafiły aż trzy krążki jednej z najlepszych grup folkowych nad Wisłą – Orkiestry św. Mikołaja. To prezent i dla starych koncertowych wyjadaczy, i dla tych, którzy dopiero spotkali się z pełną ognia muzyką lublinian.
Dwie pierwsze płyty dołączono do pisma „Ferment”, poświęconego w całości kapeli. Pierwsza, zatytułowana STARA MUZYKA, to gratka dla tych, którzy stojąc przy stoisku z albumami grupy, drapali się po głowie, nie wiedząc, który z nich wybrać. Album „Z wysokiego pola”, „Z Dawna dawnego”, „Czas do domu”, „Kraina Bojnów”, a może „O miłości przy grabieniu siana?”. Teraz mogą z powodzeniem kupić krążek będący czymś w rodzaju „The best of”. Wyboru 10 spośród 120 piosenek kapeli dokonali sam zespół i internauci.
Drugi „fermentowy” krążek nazwano po prostu NOWA MUZYKA. – Nie czujemy potrzeby dodać nic więcej – opowiadają o dziesiątym albumie w swej dyskografii Mikołaje. Zaskakują nowe aranżacje, skandynawskie instrumenty, cytaty z muzyki szwedzkiej. Usłyszymy porywające pieśni Lubelszczyzny oraz augustowskich i kieleckich lasów.
Trzeci album LEM-AGINATION jest wyrazem największej pasji muzyków: tyglem pieśni ukrytych w drewnianych łemkowskich chatach Beskidu Niskiego. To próba odpowiedzi na pytanie, jaka byłaby współczesna tradycyjna muzyka łemkowska, gdyby losy jej twórców potoczyły się inaczej. Znajdziemy i znane tematy łemkowske, i specjalnie wyszukane perełki, istniejące dotąd jedynie w zapisach etnografów. Dzięki Orkiestrze te zakurzone pieśni ożyły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Muzyka - poleca Marcin Jakimowicz