Mel Gibson znów toczy prywatną wojnę z angielską armią. Aktor, który w „Braveheart” zagrał przywódcę chłopskiego powstania w średniowiecznej Szkocji, tym razem wciela się w postać amerykańskiego osadnika z drugiej połowy XVIII w.
Po śmierci żony Benjamin Martin samotnie wychowuje siedmioro dzieci w jednej z brytyjskich kolonii. Choć władze gnębią farmerów drakońskimi podatkami i odmawiają im prawa do samostanowienia, weteran walk z Indianami nie zamierza ponownie sięgać po broń. Jego syn Gabriel przyłącza się jednak do zbrojnego buntu kolonistów. Kiedy zostaje aresztowany, zdesperowany ojciec rusza jego śladem.
Angielscy oficerowie usłyszą o nim nie raz, gdy niczym duch będzie napadał i gromił ich oddziały. Film Rolanda Emmericha, specjalizującego się w gatunku science fiction, jest tak widowiskowy, że niektórzy zarzucają mu brak historycznego realizmu. Nie zmienia to faktu, że dobrze oddaje imperialną mentalność Brytyjczyków i prorodzinny patriotyzm Amerykanów. A przy tym budzi skrajne emocje, jak na wielkie kino przystało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP 1, piątek 30 listopada, 21.20