Edward Kabiesz: Został Pan szefem Rady w trudnym momencie. Dlaczego zgodził się Pan przyjąć to stanowisko?
Witold Kołodziejski: – Przyjąłem je w trosce o działanie urzędu, jakim jest KRRiT. Urząd musi przecież funkcjonować niezależnie od rozgrywających się wokół wydarzeń politycznych.
Jak Pan sądzi, czy długo potrwa Pana kadencja? PO zapowiada nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji.
– Trudno to przewidzieć. Czekam na projekt ustawy. Podejrzewam, że chodzi po prostu o likwidację KRRiT i tak naprawdę przejęcie władzy w mediach publicznych.
PiS również zapowiadał likwidację KRRiT, ale tego projektu nie zrealizował.
– I teraz też tego nie uda się zrealizować, tak jak należałoby to zrobić. Rada to organ konstytucyjny. Jej likwidacja wymaga zmian konstytucyjnych, pewnych kompromisów, także z prezydentem i największym klubem opozycyjnym w Parlamencie, czyli PiS-em. Oczywiście takie zmiany są bardzo potrzebne, ale nie może to oznaczać ubezwłasnowolnienia KRRiT. Należy zapewnić jej warunki sprawnego funkcjonowania. Można przedefiniować rolę Krajowej Rady, ale w każdym kraju europejskim taki regulator rynku medialnego jest potrzebny. Natomiast z tego, czego dowiaduję się z gazet, wynika, że plany zmian zaprzeczają tej idei.
Jakie zmiany byłyby najważniejsze?
– Ustawa o radiofonii i telewizji narzuca określone zadania KRRiT, ale tak naprawdę nie daje narzędzi do ich egzekwowania. Na rynku mediów elektronicznych z jednej strony chodzi o duże pieniądze, a z drugiej o bardzo wrażliwą społeczną i kulturalną tkankę, jaką jest program telewizyjny i możliwość kreowania polityki społecznej. Funkcja regulatora jest niesłychanie istotna, trzeba go wzmocnić i uniezależnić, dając jednocześnie kompetencje, które umożliwią mu efektywne działanie. To jest ważniejsze niż przejęcie przez PO mediów publicznych czy odcięcie prezydenta od tych mediów.
Uważa się, że KRRiT jest organem politycznym i każda nowa ekipa, podobnie było z PiS-em, chce ją sobie zawłaszczyć. Za rządu PiS-u w Radzie nie było żadnego przedstawiciela opozycji.
– W Radzie oczywiście powinni znajdować się także przedstawiciele opozycji. Cóż to jednak jest organ polityczny? Patrząc na historię Krajowej Rady, zawsze powtarzał się pewien schemat. Teraz także. Obecnie Rada jest organem politycznym, natomiast jak wybierze ją Platforma, mając większość w Sejmie i Senacie, to już nie będzie politycznym. To trudny problem. Wszędzie istnieją procedury wyboru takich organów i są to procedury polityczne. Zarazem są to jednak procedury demokratyczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozmowa z Witoldem Kołodziejskim, nowym przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji