Po końcowych, wstrząsających sekwencjach „Katynia” Andrzeja Wajdy na sali zapada długa cisza. Cisza, która krzyczy. Ten niemy krzyk to najlepszy komentarz do tego, co zobaczyliśmy na ekranie.
Z pewnością za jakiś czas powstaną inne filmy na temat potwornej zbrodni na polskich oficerach dokonanej przez sowieckich oprawców. Może pokażą ją w szerszym kontekście politycznym.
Udana próba
Film Wajdy jest pierwszą i – co najważniejsze – udaną próbą zmierzenia się z tym tematem na ekranie. Wajda znowu, podobnie jak to było w czasach PRL-u, kiedy jego filmy przywracały pamięć o żołnierzach AK czy powstańcach warszawskich, zaryzykował i podjął temat, który stanowił białą plamę w polskim kinie. Temat bolesny i może nawet trudniejszy do realizacji. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że zbrodnia katyńska, w przeciwieństwie np. do powstania warszawskiego, nie doczekała się także swojego właściwego odzwierciedlenia w literaturze polskiej. Wajda, którego największe filmowe dokonania z czasów „szkoły polskiej” czerpały z literatury tego okresu, realizując film o Katyniu, nie miał się na czym oprzeć. Dopiero powieść Andrzeja Mularczyka stała się podstawą scenariusza.
Oczekiwania związane z filmem były ogromne. Narzucał je już sam temat. Reżyser zdawał sobie sprawę, że jego film musi zaspokoić różne potrzeby i że nie będzie oceniany wyłącznie w kategoriach artystycznych. Jego premiera stanie się jednocześnie wydarzeniem społecznym, ważnym krokiem w kształtowaniu świadomości historycznej Polaków, szczególnie młodego pokolenia. Bo przecież żaden dokument, nawet najlepszy, nie posiada takiej siły emocjonalnego oddziaływania, jak dzieło sztuki, film fabularny, który dowodzi, że kino nie jest tylko rozrywką.
Oglądanie boli
Katyńska opowieść Wajdy rozpoczyna się 17 września 1939 r., w chwili, kiedy do Polski wkraczają oddziały Armii Czerwonej, a wszyscy polscy oficerowie trafiają do sowieckiej niewoli. Kończy się wstrząsającymi scenami w lasku katyńskim. Bohaterami są oficerowie osadzeni w rosyjskim obozie w Kozielsku i czekające na nich w zajętej przez Niemców Polsce rodziny. Film Wajdy jest filmem kameralnym, wydarzenia oglądamy z perspektywy występujących w nim bohaterów, natomiast kontekst historyczny poznajemy z napisów. Film ogląda się z bólem. Jest w nim wiele scen, które zapadają w pamięć, działają na emocje widza. Anna, żona Rotmistrza Pułku Ułanów w Krakowie, mimo oczywistych dowodów nie wierzy, że jej mąż został zamordowany przez Rosjan. Cały czas ma nadzieję, że wróci. Żona Generała o śmierci męża dowiaduje się w kwietniu 1943 r., po odkryciu przez Niemców grobów polskich oficerów w lesie katyńskim. Kłamstwa na temat zbrodni po wojnie nie może znieść Agnieszka, siostra zabitego przez Rosjan pilota, współczesna Antygona. Jedynym ocalałym będzie przyjaciel rotmistrza, który wstąpi do armii Berlinga.
Bohaterowie bez nazwisk
Charakterystyczne, że bohaterowie filmu nie noszą nazwisk. Mają tylko imiona lub określają ich pełnione funkcje zawodowe. Ma to znaczenie symboliczne. Wajda opowiadając historię przedstawionych w filmie postaci, opowiada o losie wszystkich rodzin, które Katyń w jakiś sposób dotknął. Film opowiada jednocześnie o kłamstwie i wielkiej manipulacji, jakiej dopuszczano się przez lata nad grobami ofiar. O dramacie rodzin, które nie mogły postawić symbolicznego choćby nagrobka z prawdziwą datą śmierci swych bliskich, bo kłamstwo stało się jednym z filarów sojuszu z ZSRR. Film Andrzeja Wajdy to chyba najważniejszy polski film zrealizowany po roku 1989. Powinien powstać dużo wcześniej. Może po nim powstaną kolejne, zajmujące się naprawdę ważnymi tematami.
Katyń, reż.: Andrzej Wajda, wyk.: Maja Ostaszewska, Artur Żmijewski, Maja Komorowska, Władysław Kowalski, Andrzej Chyra, Danuta Stenka, Polska 2007
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz