Drzwiami i oknami

„Jezu, czemu Ty mi to robisz? Ja nie chcę tak, żebym nie mógł normalnie przejść ulicą!”. „A chcesz być taki, jak ja? Ja tak miałem”.

Nie jest to komfortowa sytuacja. Delikatnie mówiąc. Ze wszech stron otacza cię mnóstwo ludzi, z których wielu ma kilkadziesiąt sekund na opowiedzenie swej historii na „śmierć i życie”. Często to bezradne wołanie o pomoc, niemy krzyk: „Zauważ mnie!”. Nic nie zmieniło się od czasów, gdy po ziemi spacerował Jezus z Nazaretu. Wówczas też „tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli”. 

- Po rekolekcjach w Spodku czy w Tauronie ustawiają się do was kolejki. Każdy ma jedynie chwilę, by wyrzucić z siebie coś najważniejszego na świecie, historię choroby, opowieść o ciemności, depresji, zawirowaniach. Ucieka ojciec od takich sytuacji?” – zapytałem o. Tomasza Nowaka.
- Miałem z tym ogromny problem – odpowiedział szczerze dominikanin - Pamiętam, że kiedy szedłem modlić się do Pana Jezusa przy relikwiach bł. Piotra Jerzego Frassatiego, które przyjechały do nas na zakończenie rekolekcji, mówiłem: „Czemu Ty mi to robisz, ja nie chcę tak, żebym nie mógł normalnie przejść ulicą”. I wtedy usłyszałem w sercu głos: „Chcesz być taki jak Ja?”. Odpowiedziałem, że niczego bardziej nie pragnę, a On: „Ja tak miałem”. Wtedy sobie uświadomiłem, że Jezus też nie mógł spokojnie przejść, ale to nie spowodowało, że został gwiazdorem – został Zbawicielem. Jeśli tylko się nie dam od Niego w żaden sposób oddzielić, niech robi, jak uważa. To było dla mnie uzdrawiające, przełomowe, i dało mi dużo cierpliwości. Jeśli ktoś mnie zaczepi na ulicy, żeby podziękować czy poprosić o błogosławieństwo, zdjęcie czy cokolwiek, pokornie – na ile umiem – spełniam jego prośbę i idę dalej. Oczywiście badam w sercu, czy nie gwiazdorzę, bo to nie miałoby sensu.


Spodek, Tauron Arena.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz