Klasyczne komedie romantyczne z udziałem Doris Day mają zwykle podobny scenariusz: najpierw dziewczyna się gniewa, potem się zakochuje, następnie znów się gniewa, by ostatecznie zakochać się jeszcze bardziej.
Czy można nie uwielbiać aktorki, która jak nikt inny udowadnia, że kobieta zmienną jest? W filmie Delberta Manna z 1961 roku Doris wciela się w rolę agentki reklamowej, która toczy zażartą walkę o klienta z kolegą z branży (w tej roli popularny w latach 60. amant Rock Hudson).
Ona jest pełną profesjonalistką, on – przebiegłym wesołkiem. Początkowo zwycięża kolega, ale jego intrygi szybko obracają się przeciwko niemu. Zdesperowany mężczyzna wymyśla ostatni fortel: miłość do upartej rywalki. Film nie jest może jakimś arcydziełem, ale budzi nostalgię i wprawia w dobry humor. Jak większość starych komedii, wyświetlanych w niedzielnym cyklu „Gwiazdy w południe”
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP 2, niedziela,10 czerwca, 12.00