Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C. K. Norwid
Dziś żadnego wiersza (prawie), ale za to o jednym z największych w dziejach ludzkości poetów.
Nie spotkałem do tej pory ciekawszej i wyrazistszej biografii – jak długo żyję i czytam, patrzę i słucham. Pomijając biografię Jezusa, rzecz jasna, ale ta jest ponad wyłącznie ludzką miarą i proporcją. Żaden człowiek nie był aż tak blisko Boga jak Jezus. Aż tak blisko, że był Bogiem. Stąd nieporównywalność skali.
Z pastwiska na salony
Ale wróćmy do Dawida. Jest poetą i muzykiem. Pasterzem i królem. Zabójcą i pokutnikiem. Dawid zostaje namaszczony na króla wbrew ludzkim planom i kalkulacjom. Jest wtedy bardzo młody. „Czy to już wszyscy młodzieńcy?” – zapytał Samuel Jessego, dokonując przeglądu kandydatów do korony. Ten odrzekł: „»Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce«. Samuel powiedział do Jessego: »Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie«. Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. – Pan rzekł: »Wstań i namaść go, to ten«. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida” (1 Sam 16, 11–13).
Do faktycznego królowania jeszcze daleka droga. Na razie jest w łaskach starego monarchy, podoba się Saulowi. Przebywa na dworze, leczy króla muzykoterapią – z choroby psychicznej? z opętania? z gniewu i napięć powodowanych żądzą władzy? „A kiedy zły duch zesłany przez Boga napadał na Saula, brał Dawid cytrę i grał. Wtedy Saul doznawał ulgi, czuł się lepiej, a zły duch odstępował od niego” (1 Sm 16,23).
Wie, czym jest zawiść rodzonego brata: diabelską kłodą rzuconą pod nogi w kluczowych momentach życia, próbą zepchnięcia w czeluść, w mrok. Potem będzie o tym pisał psalmy.
A na razie, kiedy rozpytuje o sprawę warunków ewentualnej walki z Goliatem, dosięgają go – mające mu odebrać odwagę do walki i życia – pogarda i nienawistne słowa Eliaba: „Gdy starszy jego brat, Eliab, usłyszał, że Dawid rozmawiał z ludźmi, uniósł się gniewem na Dawida i zawołał: »Po co tu przyszedłeś? Komu zostawiłeś ową małą trzodę na pustyni? Znam ja pychę i złość twojego serca: przybyłeś tu, aby tylko przypatrzyć się walce«. Dawid odrzekł: »Cóż teraz uczyniłem? Wszak to było tylko słowo«” (1 Sm 17,28–29). Czyli: do bydła, pokrako, nie na salony. Znaj swoje miejsce w szeregu. Tylko pytam… Odtąd ludzka zawiść będzie cierniem zatruwającym mu radość czynionego dobra, będzie jego nieodłącznym towarzyszem, najwierniejszym druhem – na życie, na śmierć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego