O wileńskich czasach św. Rafała Kalinowskiego i jego udziale w powstaniu styczniowym oraz o teatrze „Wędrówka” opowiada Bożena Bieleninik.
Barbara Gruszka-Zych: Święty Rafał Kalinowski to dotąd jedyny kanonizowany święty, który przyszedł na świat w Wilnie.
Bożena Bieleninik: Wilno słynie z tego, że żyło tu wielu wyniesionych na ołtarze. Już za czasów księcia Olgierda w tym grodzie pojawili się święci męczennicy prawosławni, których relikwie przechowywane są w cerkwi Świętego Ducha, ale też straceni za wiarę katoliccy franciszkanie, upamiętnieni trzema białymi krzyżami na jednym z najwyższych wileńskich wzgórz znanym jako Trzykrzyskie. Miejsce ostatniego spoczynku znalazł tu święty królewicz Kazimierz, patron stolicy, ponad 20 lat spędził tu św. Andrzej Bobola. Posługiwali w nim też inni święci – s. Faustyna Kowalska, której tu Pan Jezus podyktował Koronkę do Bożego Miłosierdzia, i jej spowiednik bł. ks. Michał Sopoćko. Ale tylko ten jeden święty urodził się w mieście nad Wilią.
Patronem gimnazjum w Niemieżu, w którym pracujesz, jest właśnie on. Dzięki Tobie uczniowie odkryli w nim człowieka z krwi i kości.
Na wiszącym przez długie lata w naszej szkole portrecie z czasów, kiedy był w Czernej lub Wadowicach, przypominał dziadka, postać z odległej epoki, i wcale tym wizerunkiem nie przyciągał młodzieży. Nawet nam, nauczycielom, kojarzył się ze starym karmelitą, bo tak go przedstawiano na większości obrazów w kościołach Wilna i Niemieża. Pomyślałam wtedy, żeby przybliżyć go uczniom, pokazując jako dziecko i młodzieńca – przez 15 pierwszych lat życia mieszkającego na wileńskiej Starówce, uczącego się w tutejszym Instytucie Szlacheckim przy ul. Dominikańskiej, spędzającego tu wakacje, kiedy studiował w Petersburgu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.