„Bóg jest nieporównywalnie szczęśliwszy od wszystkiego” – pisze Akwinata i zdradza Janowi Kowalskiemu receptę na życie w takim stanie: „Szczęście człowieka polega na kontemplowaniu Boga”.
To opowieść o Bogu, który schodzi do grzesznika. „Ewangeliści nie zapisali nigdzie, że Jezus dobrze się czuł tylko w towarzystwie swojej Mamy, bo Ona jako jedyna była bez grzechu” – wyjaśnia ks. Krzysztof Porosło w książce „Kościół kocham i rozumiem”. „Chrystus świadomie wchodził tam, gdzie był grzech, bo stał się człowiekiem – nieustępliwie będzie to podkreślał w swojej teologii św. Tomasz z Akwinu – przede wszystkim dlatego, by uwolnić człowieka od grzechu i przywrócić mu godność przybranego dziecka Bożego” – dodaje.
Jak w trzech tysiącach znaków opisać tego, którego opasłe tomy „Summa Theologiae” z dumą prężą swe grzbiety w klasztornych i uniwersyteckich bibliotekach (to niedokończone dzieło w polskim wydaniu składa się, bagatela, z ponad 30 tomów, każdy po kilkaset stron) i którego myśl stała się fundamentem katolickiej teologii? „Tomasz wszystko przepuszczał przez własną wewnętrzną tubę. Był wsobny w dobrym znaczeniu tego słowa, taki dobry introwertyk. Kochał ludzi, tylko nie miał potrzeby, by ktokolwiek skupiał na nim uwagę. Potrafił słuchać, naprawdę interesowało go to, co ludzie mówią” – podkreśla o. Tomasz Gałuszka, który o imienniku z Akwinu może opowiadać z pasją godzinami. „Reprezentował model duchowości pełen spokoju. Kilkukrotnie w swoich dziełach wspominał o tym, że nie rozumiał zainteresowania swoją osobą. Pochodził z normandzkiego rodu, był postawnym mężczyzną, więc gdy przechodził przez toskańskie pola, tamtejsi, raczej niscy mieszkańcy, nieprzyzwyczajeni do widoku prawie dwumetrowego mężczyzny, biegli za nim. Tomasz dziwił się temu i nie rozumiał, po co koncentrować się na takich szczegółach. Czy jego erudycja nie onieśmielała braci? To jest nasza perspektywa, nie był to problem braci jemu współczesnych, w XIII wieku. Choć już bracia w XIV wieku podchodzili do Tomasza z większym onieśmieleniem. Kanonizacja dokonana przez Jana XXII, sprawiła, że już w XIV wieku na Tomasza patrzono z wielkim szacunkiem. Dzisiaj jesteśmy w stanie podchodzić do niego tylko na kolanach, i to ze spuszczoną głową. Większość w ogóle nie ma śmiałości się do niego zbliżyć, co jest dla mnie, osoby, która czyta św. Tomasza każdego dnia, niezrozumiałe. Gdyby dzisiaj Tomasz stanął przed teologami, zadałby im jedno pytanie: »Jaki błąd popełniłem, że mnie nie czytacie? Przecież ja tych wszystkich rzeczy nie napisałem dla stopni naukowych ani po to, by się popisywać«. »Summa contra gentiles« została napisana dla prostych ojców, którzy idą pracować wśród muzułmanów, »Suma teologiczna« dla początkujących teologów, dla prostych, młodych braci”.
Czego uczę się od Akwinaty? Tego, że ważna jest wiara szukająca zrozumienia, iż „sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem”, a „jeśli nie mam wiary, mogę wypowiadać słowa, a serce pójdzie za nimi”.
Marcin Jakimowicz
Marcin Jakimowicz